Dolny Śląsk, nasz ukochany region, to dla nas zabytkowe miasta i miasteczka, zamki i pałace, kościoły i klasztory, ale także… kurorty i uzdrowiska. Niemcy zakładali je chętnie i trzeba przyznać, że byli w tym naprawdę dobrzy. Naprawdę lubimy spędzać w nich czas. Byliśmy już w wielu i wydawało nam się, że temat mamy dobrze rozpoznany. Aż do pewnego dnia na początku września, w którym dość niespodziewanie nadarzyła się okazja by odwiedzić Szczawno-Zdrój. I od razu na wstępie musimy przyznać, że to miejsce niemal natychmiast podbiło nasze serca.
„Do wód”
Uzdrowisko, co może nieco zaskakiwać, leży tuż obok Wałbrzycha, a więc w Dolnośląskim Zagłębiu Węglowym. Niemniej jednak prozdrowotne właściwości tutejszych wód (tzw. szczawów, wód wodorowęglanowo-sodowo-wapniowych) znane były już od średniowiecza. Pod koniec XVI wieku zostały natomiast po raz pierwszy przebadane naukowo przez głównego lekarza ówczesnych właścicieli tych ziem czyli rodzinę Hochbergów (tych samych, którzy rezydowali w nieodległym zamku w Książu a także w Pszczynie na Górnym Śląsku). Prawdziwy rozkwit nastąpił jednak dopiero od I połowy XIX wieku, gdy jeżdżenie „do wód” stało się bardzo modne w wyższych sferach .
Długa lista plusów
Szczawno-Zdrój bardzo nas zaskoczyło. Co prawda, przyjeżdżając tu bardzo spontanicznie nie do końca wiedzieliśmy czego się spodziewać, ale to co zastaliśmy przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Uzdrowisko zasługuje na uznanie z bardzo wielu powodów. Po pierwsze jest bardzo malowniczo położone, po drugie ma bardzo ładny układ i zabudowę, po trzecie ma piękne zabytki i parki, a po czwarte jest niesamowicie zadbane. Nic (czytaj: pasteloza i szyldoza) nie zaburza dyskretnej elegancji sprzed ponad wieku, a późniejsze domy z PRLu w żaden sposób nie naruszają urbanistyki miasta.
Dom Zdrojowy
Jeśli mowa o zabytkach to należy zacząć od najważniejszego, czyli Domu Zdrojowego. Zdumiały nas dwie rzeczy: po pierwsze jego rozmiar, a po drugie podobieństwo do sopockiego Grand Hotelu. Obiekt jest naprawdę ogromnych rozmiarów, a w jego wnętrzu znalazło się aż 130 pokoi niegdyś goszczących prominentów świata kultury, gospodarki i polityki (m.in. cesarza Wilhelma II, cara Mikołaja I czy Winstona Churchilla), a dziś kuracjuszy przebywających na turnusach sanatoryjnych.
A czy mieliśmy rację z tym podobieństwem do słynnego sopockiego obiektu? Okazuje się, że tak. Obiekt w Szczawnie powstał w latach 1908-11 z inicjatywy księcia Jana Henryka XV Hochberga i jego małżonki Marii Teresy znanej powszechnie jako księżna Daisy. Łączy w sobie elementy neobarokowe i secesyjne, a nad wejściem wisi kartusz z płaskorzeźbą przedstawiającą widok na zamek Książ. Początkowo nosił nazwę ‘Grand Hotel”, ale po tym jak Hochbergowie przestali być właścicielami miasta, od 1935 roku nosił nazwę Dom Śląski (Kurhotel Schlesische Hof); obecnie natomiast nazywa się Sanatorium Uzdrowiskowe nr 1 – „Dom Zdrojowy im. dr J. Górskiego”.
A co z Sopotem? W międzyczasie – w połowie lat 20. XX wieku – architekt Otto Kloeppel zaprojektował sopocki obiekt, w którym wyraźnie widać inspirację tym wałbrzyskim, by nie powiedzieć, że na pierwszy rzut oka wygląda jak jego mniejsza kopia.
Park Zdrojowy
Nie ma uzdrowiska bez Parku Zdrojowego. Ten w Szczawnie nosi dziś imię Henryka Wieniawskiego (który miał okazję tu kilkakrotnie gościć i koncertować) i znajduje się tuż przy głównym, skądinąd również bardzo ładnym, deptaku. Park od wiosny do jesieni jest tłumnie oblegany przez pacjentów i turystów, którzy albo przechadzają się alejkami albo przesiadują wśród zieleni na licznych ławeczkach. Jego niewątpliwą atrakcją – poza dobrze dobraną i skomponowaną roślinnością – jest też położenie ponieważ teren łagodnie pnie się pod górę, zwaną zresztą nomen-omen Górą Parkową.
Drewniane cudo
Co jednak robić w czasie deszczu? Także spacerować! Aranżując park pod koniec XIX wieku pomyślano także o zadaszonej Hali Spacerowej będącej idealnym rozwiązaniem na niepogodę. Budynek jest drewniany i wprost zachwyca swoją architekturą. Do tej pory wydawało nam się, że najpiękniejszą tego typu halą jest ta w ufundowana przez Schaffgotschów w Świeradowie-Zdroju, ale teraz już nie mamy takiej pewności.
Do hali przylegają jeszcze dwa interesujące budynki. Z jednej strony jest to Teatr Zdrojowy zbudowany pod koniec XIX wieku. Neoklasycystyczny obiekt stanowi jeden z najładniejszych obiektów na wspomnianym deptaku i dziś także nosi imię Wieniawskiego. Z drugiej strony do hali przylega natomiast nie mniej piękna Pijalnia Wód. Jeśli natomiast chodzi o wybitnego kompozytora to doczekał się w Szczawnie jeszcze swojego pomnika a także dorocznego festiwalu. Podobno nieprzypadkowa jest również nazwa restauracji na terenie parku – „Legenda” to bowiem tytuł jednego z utworów napisanych przez Wieniawskiego dla swej żony.
Wieża Anny
W parku nasza uwagę przykuł jeszcze jeden obiekt. Była to Wieża Anny, jak później doczytaliśmy podobno najstarszy budynek w Szczawnie-Zdroju. Powstał w 1818 r. i nosi imię Anny von Hochberg. Niestety nie udało nam się na nią wejść, choć na szczycie mieści się taras widokowy. Niecałe dwie dekady później – 1835 roku – wieża doczekała się zegara, który działa do dzisiaj!
Tajemnicze „Dworzysko”
Leniwe popołudnie późnego lata spędziliśmy na niespiesznym spacerze z Parku Zdrojowego w stronę miejsca o trochę niepokojącej nazwie. W powietrzu czuć już było nadciągającą jesień, choć ciepłe promienie słońca jeszcze przeciskały się przez gęste gałęzie kasztanowców, którymi wysadzana była alejka, którą szliśmy. Nieustająco zachwycaliśmy się stanem mijanej przestrzeni – wszystko w miarę jednorodne, żadnych dziwactw architektonicznych, podejrzanych kolorków na elewacjach, praktycznie zero reklam, szyldów, billboardów! I zdaje się, że gospodarka Szczawna od tego nie upadła – czyli da się.
Po jakimś czasie dotarliśmy do przepięknego kompleksu położonego u stóp wzgórza Chełmiec. To właśnie Dworzysko. Panuje tu klimat trochę jak w alpejskiej wiosce. Głównie za sprawą centralnie położonego obiektu, który utrzymany jest właśnie w takim stylu. Ten piękny dwupiętrowy dom, opasany dwoma poziomami balkonów o ozdobnych balustradach, mieści pokoje gościnne i kawiarnię „Szwajcarka”, a towarzyszy mu kilka niższych budynków – obok mieści się restauracja a także stadnina koni ze szkółką jeździecką i inne atrakcje. A wszystko to w otoczeniu łąk, pastwisk i lasów.
Nie ukrywamy, że Szczawno-Zdrój nas zachwyciło! I to nie tylko pięknymi obiektami, których jest tu całkiem sporo, ale także stopniem ich zadbania i troską o przestrzeń wokół. Chętnie tu wkrótce wrócimy!
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski
Pięknie obrazujący opis. Zaciekawiający i zapraszający do odwiedzin. Dziękuję, na pewno skorzystam, bo zostałam bardzo zachęcona do wycieczki.
Pięknie obrazujący opis. Zaciekawiający i zapraszający do odwiedzin. Dziękuję, na pewno skorzystam, bo zostałam bardzo zachęcona do wycieczki.
Pięknie opisane Szczawno Zdrój. Byłam tam trzy razy.Miasto zachwyca swoimi zabytkami i budowlami a także drzewostanem . Jest bardzo dużo starych drzew – pomników przyrody.