To było pierwsze miejsce, jakie mieliśmy w planach odwiedzić podczas tego pobytu w Szwajcarii. Pogoda nie do końca była udana, ale program całego wyjazdu był tak napięty, że o żadnych przesunięciach nie było mowy. I tak w kurtkach przeciwdeszczowych i pod parasolami zaczęliśmy przygodę z… największym (pod względem przepływu wody) wodospadem w Europie, czyli przepięknym Rheinfall.
Gdzie się znajduje wodospad na Renie?
Wodospad na Renie znajduje się w pobliżu miejscowości Szafuza (pod tym sympatycznym polskim odpowiednikiem skrywa się niemiecka nazwa: Schaffhausen), z której należy kierować się na Neuhausen am Rheinfall. Ponieważ jest to jedna z większych atrakcji w tym kraju, dojazd jest świetnie oznaczony. Niestety, tak jak to bywa w popularnych miejscach, tłumy są dość spore. I to mimo niesprzyjającej pogody.
Potęga natury
Po zaparkowaniu samochodu na dużym i wygodnym parkingu (jak się później okazało opłata wynosi 5 CHF za pierwszą godzinę postoju i 2 CHF za każdą kolejną) ruszyliśmy nieco w dół wiedzeni potężnym hukiem spadającej z dziką siłą wody.
A do wyobrażenia sobie, jak ten huk jest ogromny i z czego wynika potrzebne będą następujące liczby: 600 m³/s oznaczające średni przepływ letni (zimowy wynosi 250 m³/s) a także 150 m szerokości kaskady i 23 m jej wysokości. Co ciekawe wysokość tę są w stanie pokonać węgorze, które przedzierają się pod prąd pomiędzy skałami. Wodospady powstały podczas ostatniego zlodowacenia, około 14 000 do 17 000 lat temu, przez odporne na erozję skały zwężające koryto rzeki.
Punkty widokowe i zamki
Dostęp do wodospadów jest bezpłatny i bardzo wygodny. Dookoła zbudowane są platformy i punkty widokowe, z których bez końca można podziwiać imponujący spektakl serwowany przez naturę. Uzupełnieniem tej kompozycji są dwa zamki.
Zamek Wörth
Zamek stojący poniżej to twierdza Wörth, który sięga korzeniami XII wieku i powstał jako strażnica biegnącego tędy szlaku handlowego. Później należał do zakonu benedyktynów, a od XVII w. do miasta Szafuza. Wtedy też zyskał znany do dziś kształt. Obecnie w jego wnętrzach mieści się elegancka restauracja.
Zamek Laufen
Znacznie bardziej efektowna jest jednak druga budowla – to wyrastający wprost ze skały zamek Laufen, który prezentuje się wyjątkowo majestatycznie. Historia tej warowni sięga już połowy IX w. Później była wielokrotnie przebudowywana, a dzisiejszy kształt zyskała w połowie XVI w.
Spokojnym, kilkunastominutowym spacerem można dojść do zamku (po drodze idąc kładką wzdłuż torów kolejowych), następnie kupić bilet wstępu (5 CHF) i rozpocząć zwiedzanie. Oprócz wystawy historycznej największą atrakcją tego obiektu jest oczywiście kolejne spojrzenie na wodospad.
Rejs statkiem wycieczkowym
Jeszcze inną optykę uzyskamy decydując się na rejs stateczkiem wycieczkowym. W okresie VI-VIII pływają w godzinach 9.30-18.30, V i IX 10.00-18.00, IV i X 10.00-17.00. Dostępne są cztery warianty. Najkrótszy obejmuje tylko przepłynięcie z jednego brzegu na drugi (czyli z przystani pod zamek), trwa 3 minuty i kosztuje 5 CHF za osobę dorosłą i 3 CHF za dziecko. Najdłuższa wycieczka trwa pół godziny i kosztuje odpowiednio 11 i 7 CHF. Podczas wycieczki podpływa się pod stojące niemal pośrodku wodospadu skały, a śmiałkowie mogą wejść na przymocowaną do nich platformę widokową. My niestety z powodu pogody nie zdecydowaliśmy się na tę atrakcję, ale obserwowaliśmy poczynania innych. Więcej informacji tutaj.
Plastikowe krowy
A na koniec łyżka dziegciu, której pominąć nie wypada. Bo mamy tutaj cudowne dzieło natury oraz piękne zabytki, a wszystko to okraszone: jakimiś straganami (niezbyt urodziwymi, rzecz jasna), automatami z popcornem, sklepami z pamiątkami (tak, wszyscy wiedzą, że Szwajcarzy słyną z zegarków i scyzoryków!) oraz… wielkimi plastikowymi krowami. A na dokładkę mnóstwo reklam i billboardów. Z elegancją, stylem i ekologią niewiele ma to wspólnego. Ale na szczęście to tylko niuans, który nie zmienia faktu, że wodospad na Renie powinien być żelaznym punktem programu dla wszystkich odwiedzających Szwajcarię.
W okolicy – Klasztor Rheinau
Kilka kilometrów na południe od wodospadu, w urokliwej i bardzo sielskiej miejscowości Rheinau wznosi się imponujący rozmiarem dawny klasztor benedyktynów. Nie dość, że jest to bardzo efektowna budowla to jeszcze wspaniale położona na wysepce na rzece Ren. Historia tej budowli sięga już VIII w., choć jej dzisiejsze mury powstały tysiąc lat później. Zakonnicy zostali stąd usunięci w 1862 r.; później mieścił się tu szpital, klinika dla osób psychicznie chorych, a obecnie Centrum Duchowości i Muzyki oraz dom dla sióstr zakonnych. W przeciwieństwie do gwaru, jaki panuje nad wodospadem, tutaj jest absolutnie cicho i spokojnie, a turystę uświadczy się chyba tylko w szczycie sezonu.
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski