Istria to położony najbliżej polskich granic nadmorski region Chorwacji – z południa naszego kraju dojeżdża się tu w jeden dzień (lub jedną noc); od przejścia granicznego w Chałupkach do Umagu jest 820 km. Jest więc znakomitym kierunkiem zarówno na dwutygodniowy urlop jak i na krótszy wypad np. majówka czy nawet… Sylwester! Tak, kilka lat temu wyskoczyliśmy w przewie świąteczno-noworocznej do Rovinja i to był jeden z lepszych pomysłów na spędzenie tego czasu. W Słowenii panowała jeszcze ciężka zima, tymczasem tutaj już prawie wiosna. Przyjemne ciepło, słońce nadające wszystkiemu wyrazistych kolorów a do tego niemal totalne pustki na ulicach.
Istria jest dobrym pomysłem także z kilku innych powodów. Ma ofertę skrojoną niemal pod każde, nawet najbardziej wybredne gusta. Piękne miasteczka usatysfakcjonują miłośników zwiedzania (naprawdę jest tu co robić), a także lubiących się po prostu snuć wąskimi uliczkami i chłonąć miejscowy klimat. Można tu uprawiać sporty wodne, jeździć na rowerze (trasy w miarę płaskie dla średnio zaawansowanych oraz po terenach pagórkowatych, wymagające lepszej kondycji). Niezłe plaże umożliwiają odpoczynek w towarzystwie drinka z palemką, zaś fakt, że jest dość szeroko (nie to co w Dalmacji) pozwolił na budowę różnych parków wodnych i parków rozrywki. Tak więc nawet dzieciaki znajdą tu coś dla siebie. Dziś pokażemy przegląd najciekawszych miejsc z Istrii, tak na zachętę, a w najbliższej przyszłości pojawią się wpisy pokazujące poszczególne miejsca dokładniej.
Spory terytorialne
Każdemu kto odwiedza te strony z pewnością rzuci się w oczy „włoskość” regionu – zarówno miasta jak i ulice mają po dwie nazwy, a w sklepach i kioskach można kupić włoskie gazety. Nie ma w tym nic dziwnego, a wszystkiemu winna jest oczywiście historia.
W XII i XIII w. wiele z tutejszych miast przyjmowało zwierzchnictwo Wenecji i pod jej flagą funkcjonowało do rozwiązania Republiki w 1797 r. Później pieczę nad tym obszarem sprawowali Habsburgowie, ale po zakończeniu I wojny światowej Włosi upomnieli się o „swój” region i uzyskali do niego prawo mimo pretensji zgłaszanych przez Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców (późniejszą Jugosławię). Bardzo szybko przystąpili do italianizacji tutejszej ludności, wypleniając wszystko co chorwackie. Karta odwróciła się po zakończeniu następnej wojny światowej, kiedy wkroczyli tu partyzanci Tity. Odtąd – choć po różnych pertraktacjach i kombinacjach – Istria należała do Jugosławii. I to właśnie pokłosiem tych wszystkich procesów jest spora mniejszość włoska żyjąca szczególnie w zachodniej części półwyspu. Pamiętać przy tym należy, że półwysep jest też podzielony między Chorwację i Słowenię, choć oczywiście jego zdecydowana większość należy do tego pierwszego kraju.
Umag
Pierwszym chorwackim miasteczkiem na północy Istrii jest leżący zaledwie 10 km od granicy Słowenii Umag, który wraz z sąsiednią miejscowością Savurdija stanowi wysunięty najdalej na zachód punkt Chorwacji.
Tutejsze stare miasto to tylko kilka wąskich uliczek, wypełnionych niewysokimi, mało ciekawymi domami. Zajmuje wąski półwysep, z którego końca wybiega w morze kilkudziesięciometrowy falochron, po którym spokojnie można spacerować. Centrum stanowi Plac Wolności z kościołem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i wolno stojącą dzwonnicą. Prawdę mówiąc nie jest to miasto warte specjalnej wizyty, ale na pewno przyciąga wybrzeżem zaadaptowanym na wygodne plażowanie i w miarę atrakcyjnymi cenami (również noclegów).
Savudrija
Około 12 km na północ od starego miasta w Umagu leży na niewielkim cyplu wioska rybacka Savudrija, którą warto odwiedzić ze względu na wysoką na 36 m. latarnię morską. Została zbudowana w 1818 r. i jest najstarszą wciąż działającą w basenie Adriatyku. Teren urozmaica tu mnóstwo półwyspów i zatoczek, więc okolica jest częstym miejscem do plażowania osób, które nie mają noclegów nad samym morzem i tutaj przyjeżdżają na wypoczynek. Oznacz to, że w sezonie jest naprawdę bardzo ciasno i może być problem z zaparkowaniem samochodu.
Novigrad
Na południe od Umagu leży miasteczko Novigrad o malowniczej włoskiej nazwie Cittanova. Jest tu nico sennie i dość spokojnie. Zabytki raczej nie powalają, ale obejrzeć można jedne z lepiej zachowanych na Istrii fortyfikacji, a biegnące wzdłuż nich wybrzeże ma postać wyłożonych kamieniami tarasów, co czynie je wygodnym miejscem do plażowania. Bo o piasku to oczywiście można zapomnieć.
Poreč
Poreč bez wątpienia jest jednym z najważniejszych miast całego półwyspu. Obok Puli i Rovinja to jedno z trzech najbardziej topowych miejsc w regionie, które koniecznie trzeba odwiedzić. Poprzecinany ciasnymi, klimatycznymi uliczkami, które wypełniają kamienice, gotyckie pałace mieszczańskie i kościoły. Szczyci się przede wszystkim wyjątkowo cennym zabytkiem – wczesnobizantyjską bazyliką Eufrazjusza. Dzieło jest tak cenne, że zostało wpisane na Listę Dziedzictwa UNESCO. Najciekawszym jej elementem jest półkoliste zamknięcie apsydy ołtarzowej, której zwieńczenie w całości pokrywa przepiękna mozaika.
Vrsar
Vrsar to przyjemne rybackie miasteczko położone w pobliżu wylotu Kanału Limskiego. Jego starówka, w przeciwieństwie do innych istryjskich miejscowości, nie leży na wysuniętym w morze cyplu, ale na wzniesieniu odsuniętym nieco w głąb lądu, dzięki czemu z urządzonego tu tarasu roztacza się stąd wspaniały widok na kilkanaście małych wysepek. I choć sama miejscowość nie jest specjalni urodziwa, to dla tej panoramy naprawdę warto tu na chwilę zajrzeć.
Rovinj
Dalej na południe ulokowała się kolejna perełka Istrii czyli Rovinj, które najprawdopodobniej jest największym hitem turystycznym Istrii. Niegdyś była to oddzielna wyspa, a dziś gęsto zabudowany, eliptyczny półwysep. O jego atrakcyjność przesądza położenie na wzniesieniu, na którego szczycie majestatycznie stoi kościół św. Eufemii. Prowadzi do niego gęsta niczym pajęcza sieć plątanina wąskich uliczek wypełnionych kamienicami. Z góry rozpościera się natomiast przepiękny widok na morze i okoliczne wysepki. Jeszcze lepszy widok jest dostępny z wysokiej na 62 m. dzwonnicy świątyni. Warto tu wejść, choć stan techniczny jej schodów może przyprawiać o szybsze (a nawet bardzo szybkie) bicie serca.
W sezonie miasto zalewają rzesze turystów, skuszonych tą ikoniczną wręcz panoramą kopulastego starego miasta zwieńczonego masywnym kościołem, ale poza okresem czerwiec-wrzesień Rovinj – opustoszały i trochę senny – jest naprawdę bardzo przyjemny.
Tekst o Rovinju:
Bale
Zupełnie inny klimat panuje w miasteczku Bale. Ponieważ leży kilka kilometrów w głębi lądu, jest niemal zupełnie pomijany przez turystów, których nawet w szczycie sezonu dociera tu naprawdę garstka. Czas w miejscowości zatrzymał się dawno temu, a życie mieszkańców toczy się powolnym, wytyczonym przed wiekami rytmem. Stare miasto Bale to ciasno zabudowany kolisty obszar o średnicy ok. 120 m. Z powodzeniem więc zmieściłoby się na rynku w Krakowie. Jego centralnym punktem jest zadrzewiony placyk z kościołem Nawiedzenia św. Elżbiety.
Motovun
Motovun uchodzi za najlepiej zachowane średniowieczne miasteczko na Istrii. Leży w głębi półwyspu, a jego nazwa z języka ilirskiego (używanego przez plemiona zamieszkujące te ziemie jeszcze przed czasami rzymskimi) oznaczała „miasto na górze”. I rzeczywiście idealnie odzwierciedla ułożenie osady ponieważ zabudowa rozłożyła się półksiężycem wokół wzniesienia. Sam jego wierzchołek zajmuje otoczona murami obronnymi najstarsza część miasta – eliptyczny obszar o wymiarach 100 x 200 m. Wprost zadziwiające jest jak wiele obiektów zmieściło się w tak ograniczonej przestrzeni. Na szczycie jest tak ciasno, że samochód lepiej zostawić na dolnym parkingu i na górę udać się pieszo lub regularnie kursującym busikiem. Motovun jest też nieformalną stolicą…trufli. Cała Istria, a w szczególności jej „wnętrze” słynie z występowania tych najdroższych i najbardziej luksusowych grzybów, których najlepsze części znajdują się pod ziemią. Dań z ich dodatkiem można spróbować w restauracjach lub zakupić sobie do domu oliwę truflową.
Pula
Pula to największe miasto regionu liczące blisko 60 tys. mieszkańców. Leży nad głęboko wciętą zatoką, na południowo-zachodnim krańcu półwyspu. Choć jest ważnym węzłem komunikacyjnym a także ośrodkiem przemysłu stoczniowego i spożywczego, może pochwalić się ogromną liczbą atrakcji ze słynnym amfiteatrem na czele. Budowa „miejscowego Koloseum” rozpoczęła się za rządów Oktawiana Augusta (2 r. p.n.e.), dokończono ją za Wespazjana, a ostatnie szlify nadano za Tytusa Flawiusza w 81 r. n.e. Był to szósty co do wielkości amfiteatr w całym imperium. Nie jest to jednak jedyny zabytek pamiętających czasy Rzymu, a ślady potęgi imperium są rozsiane po całym mieście, m.in. świetnie zachowana świątynia Augusta na głównym placu zwanym nomen-omen Forum. Nad całym miastem góruje natomiast kwadratowy fort z czterema bastionami na narożach, które nadają mu kształt czteroramiennej gwiazdy.
Ładne jest również wybrzeże Puli, szczególnie w stronę południową, gdzie obfituje w zatoczki i półwyspy ze żwirowymi i kamienistymi plażami. Ulokowały się tam ośrodki wczasowe i mariny żeglarskie.
Labin
Wschodnie wybrzeże Istrii jest znacznie bardziej strome i skaliste, co utrudnia dostęp do morza. Nie rozwinęły się tu więc w średniowieczu miasta handlowe, a i dziś ruch turystyczny jest o wiele słabszy niż na zachodzie. Niemniej jednak i tu można odkryć coś interesującego. Bez wątpienia takim miejscem jest miasteczko Labin (2.5 km na od morza), które czas swojego rozkwitu przeżyło w XVI w. i to z tego okresu pochodzi znaczna część zabudowy, w szczególnie rezydencji mieszczańskich.
I kilka widoczków z Istrii:
Chorwacja – nasz przewodnik
A jeśli potrzebujecie dobrego przewodnika, z którym dotrzecie w każde miejsce Chorwacji i dokładnie je poznacie, zerknijcie do naszej książki wydanej wraz z Oficyną Wydawniczą „REWASZ„. Więcej w dziale Nasze Ksiażki.
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski