Dziś na wyjątkową okoliczność 100 lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, nasz blog na swój kameralny sposób, także włącza się w upamiętnienie tego niezwykłego dnia. Jakiś czas temu w rodzinnym archiwum znaleźliśmy cenne dla nas zdjęcia, a na nich babcia Lidzia (krakuska z krwi i kości) biorąca udział w sypaniu Kopca Piłsudskiego w Krakowie.
Wybór tego miasta na ten typ pomnika oczywiście był nieprzypadkowy. To tu symbolicznie w 1794 r. Insurekcją Kościuszkowską zaczęła się walka o polską niepodległość zwieńczona, równie symbolicznie wymarszem I Kompanii Kadrowej w sierpniu 1914 roku. Marszałek Piłsudski tym słowami pożegnał swoich żołnierzy:
„Żołnierze! Spotkał Was ten zaszczyt niezmierny, że pierwsi pójdziecie do Królestwa i przestąpicie granicę rosyjskiego zaboru, jako czołowa kolumna Wojska Polskiego, idącego walczyć za oswobodzenie ojczyzny. Wszyscy jesteście równi wobec ofiar jakie ponieść macie”.
Dokładnie w dwudziestą rocznicę tego dnia, 6 sierpnia 1934 r., na wtedy podkrakowskim Sowińcu zaczęto sypać Kopiec Niepodległości. Stał się on największym spośród pięciu krakowskich kopców, mierząc 35 m wysokości. Gdy w trakcie jego budowy Marszałek Piłsudski zmarł, zapadła decyzja by to jego imieniem nazwać ten wyjątkowy pomnik historii. Ostatecznie prace zakończyły się w 1937 r., a w jego wnętrzu złożono ziemię z podobno wszystkich pól bitewnych I wojny światowej, na których walczyli polscy żołnierze.
W pamięci babci, która miała 10 lat gdy zrobione zostało to zdjęcie, sypanie Kopca było jednym z kluczowych wydarzeń w jej życiu i z rozrzewnieniem wspominała je do końca swoich dni. Według jej słów jako mała dziewczynka traktowała to jako wspaniały piknik rodzinny, w którym brali udział dosłownie „wszyscy”. Było to wydarzenie odbiegające od codziennej szarej rutyny. Dopiero z czasem uświadomiła sobie, że tak naprawdę brała udział w czymś bardzo ważnym i znaczącym i że w drobnym stopniu przyczyniła się do powstania jednego z symboli jej ukochanego miasta. Później zaś nastała II wojna światowa. Okupujący miasto Niemcy przeznaczyli kopiec do rozbiórki jako symbol polskości – choć na szczęście ostatecznie do tego nie doszło, to jednak obiekt nie uniknął uszkodzenia, m.in. zerwano z jego szczytu Krzyż Legionowy. Także władze PRL`u niespecjalnie troszczyły się o ten zabytek i właściwie wydawało się, że jego dni są policzone. To przez wiele lat spędzało sen z powiek babci. Sytuacja zmieniła się dopiero z początkiem lat 80. XX wieku, kiedy rozpoczęto długotrwały proces konserwacji i zabezpieczenia pomnika.
Na samych Oleandrach zaś, już po odzyskaniu niepodległości, w miejscu z którego wyruszyła Pierwsza Kadrowa, powstał modernistyczny Dom im. Józefa Piłsudskiego zaprojektowany przez Adolfa Szyszko-Bohusza – niestety z powodu wybuchu II wojny światowej nie został ukończony zgodnie z pierwotnymi planami. Dziś mieści się tu m.in. Muzeum Czynu Niepodległościowego, a w pogodny dzień, gdy miasta nie spowija smog, można stąd dojrzeć zarówno Kopiec Kościuszki jak i Kopiec Piłsudskiego. Tym samym dostrzec można niewidzialną nić łączącą początek i koniec polskiej drogi do niepodległości, a dystans dzielący oba kopce w sposób symboliczny pokazuje długie lata zaborów.
Tekst: Beata i Paweł Pomykalscy