Często sięgając po jakieś materiały o Materze można przeczytać, że zapiera dech, że brakuje słów by ją opisać, że żadne zdjęcie nie odda tego, jak to miasto wygląda w rzeczywistości i czym właściwie jest. Te wyświechtane słowa są powtarzane za każdym razem! I wiecie co? Choćby je powtórzyć jeszcze i tysiąckroć to wszystko prawda! Nie ma drugiego takiego miasta w Europie. Miasto Matera jest nieporównywalne z niczym innym, a jej dzielnice Sassi (których nazwa pochodzi od włoskiego słowa oznaczającego „kamień”) z tarasowo ułożonymi domami i kościołami wykutymi w skałach to absolutnie unikatowe miejsce i bez wątpienia jeden z najpopularniejszych widoków nie tylko w tym regionie, ale w ogóle w całych Włoszech. Zwiedzając Materę warto jednak pamiętać, że za tymi wszystkimi zachwytami, za każdym naszym „ochem” i „achem” kryje się też nieco smutniejsza i przygnębiająca historia.
Gdzie leży Matera?
Matera jest jedną z najpopularniejszych miejscowości na południu Włoch. I choć leży w Bazylikacie (wł. Basilicata) organizuje się do niej mnóstwo jednodniowych wycieczek z sąsiedniej Apulii, która z każdym rokiem zyskuje coraz większą popularność wśród turystów. Podróżując własnym samochodem najlepiej tu dojechać z Bari przez Altamurę. Stare miasto jest niemal w całości strefą wyłączoną z ruchu kołowego, więc samochód musimy zaparkować w śródmieściu (polecamy okolice stadionu).
Obrzeżami Sassi wiedzie tylko jedna ulica przejezdna dla samochodów i niewielkich autobusów, co sprawia, że kierowcy zwykle pędzą nią z iście południową fantazją stając się bardzo uciążliwymi dla zwiedzających.
Kilka słów o (naprawdę długiej, ale fascynującej) historii
Już pierwsza informacja o Materze może się wydać szokująca, uchodzi ona bowiem za miasto, które jest najdłużej zamieszkanym na świecie. Według historyków pierwsi osadnicy pojawili się tu być może w paleolicie, a na pewno już w neolicie. Prężnie rozwijała się w czasach Wielkiej Grecji utrzymując ożywione kontakty gospodarcze z innymi koloniami. Ludzie pierwotnie drążyli domy w formie skalnych grot, a z czasem zaczęli budować nieco bardziej tradycyjne budowle, częściowo tylko wykorzystujące skały. Taka zabudowa przetrwała do dziś więc nie trudno zrozumieć, że właśnie tutaj Mel Gibson nagrał część scen do swojej „Pasji”.
Choć wydaje się to niewyobrażalne dzielnica była zamieszkana – i to przez około 20 tysięcy osób – aż do końca lat 50 XX wieku. Niestety były to warunki urągające ludzkiej godności: bez bieżącej wody, elektryczności i kanalizacji. Za to wspólnie ze zwierzętami gospodarskimi. Niewielka, wykuta w wapiennej skale grota składała się przeważnie z dwóch, czasem trzech niewielkich izb. Największa z nich stanowiła przestrzeń wspólną całej, często wielopokoleniowej, rodziny oraz zwierząt; druga była magazynem na żywność i narzędzia, natomiast trzecia – jeśli istniała – pełniła rolę kuchni. W domach były także niewielkie cysterny zbierające deszczówkę.
Wszystko to oczywiście sprawiało, że w domach panował niewyobrażalny brud, a brak podstawowych zasad higieny wywoływał epidemie chorób, które z kolei powodowały, że średnia długość życia była tu bardzo mała. W przypadku dzieci do zgonów dochodziło w 50% przypadków.
Stąd decyzja rządu o budowie nowoczesnych bloków i przymusowym przesiedleniu do nich mieszkańców jaskiń, ostatnich europejskich „jaskiniowców”.
Domy w grotach pozostawały opuszczone przez trzy dekady, ale w latach 80. XX wieku rozpoczęto ich konserwację i restaurację, tak by udostępnić je dla ruchu turystycznego. Dziś w niektórych wyremontowanych domach znów mieszkają ludzie, a część została zaadaptowana na hotele i pensjonaty (zazwyczaj bardzo drogie), kawiarnie i restauracje. I właśnie w ten sposób to, co zaledwie pół wieku temu było jednym z największych slamsów Włoch, dziś jest jedną z najbardziej niesamowitych atrakcji tego kraju. W 1993 r. Matera została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Miasto zostało również wybrane Europejską Stolicą Kultury 2019.
Sassi
Dzielnica Sassi, położona na zboczach kanionu rzeki Torrente Gravina, dzieli się na dwie części: starszą i mniejszą, południową Sasso Caveoso, w której znajdziemy większość domów-jaskiń wykutych w skałach oraz Sasso Barisano, trzykrotnie większe, gdzie występują już domy, które „wyszły” z jaskiń i posiadają murowane ściany i okna, ale nadal ułożone są piętrowo jeden na drugim.
Obie części zajmują obszar, który z północy na południe przekracza kilometr, natomiast ze wschodu na zachód ponad 600 m. To co na samym początku może zdumiewać najbardziej to fakt, że Sassi zaczyna się tak nagle i właściwie nie ma żadnej fazy przejściowej między nią a współczesnym miastem z szerokimi ulicami i nowoczesną zabudową mieszkalno-usługową. Te dwa tak różne światy są jakby ostro odcięte nożem.
Jak zwiedzać dzielnice Sassi?
Zwiedzanie dzielnic Sassi z mapą raczej pozbawione jest sensu ponieważ stanowią one plątaninę ulic, przejść, schodów, mostków, zaułków (czasem ślepych) nieporównywalną z niczym innym. Powstawały one bez żadnego odgórnego planu, a jedyną zasadą było dostosowanie się do warunków naturalnych i ukształtowania terenu. Oczywiście punkty informacji turystycznej dysponują mapkami, ale zwykle okazują się one bezużyteczne, bo Sassi zawsze spłata nam figla i zaprowadzi nie tam, gdzie myśleliśmy, że zmierzamy. Plan bowiem nie oddaje trzeciego wymiaru, czyli sporych różnic wysokości. Czasami coś, co na płaskiej mapie wydaje się być bardzo blisko w rzeczywistości wymaga obejścia i kluczenia przez dobrych kilka minut. Wybierając się do Matery warto zarezerwować na to co najmniej jeden pełny dzień. Idealnie byłoby też zostać na noc ponieważ po zmierzchu prezentuje się wręcz bajkowo.
Kilka przydatnych porad
Dzielnice Sassi, choć piękne, są bardzo wymagające i niestety nie dla wszystkich dostępne. Po pierwsze są nieprzystosowane dla osób z niepełnosprawnościami ruchowymi (i nie mogą takie być, nawet zakładając maksimum dobrej woli mieszkańców i włodarzy). Właściwie w dużej części nie nadają się także dla osób z wózkami dziecięcymi.
Późną jesienią i zimą w regionie występują dość obfite ulewy, które sprawiają, że mokre kamienie jakimi wyłożone są uliczki i schody Sassi stają się niebezpiecznie śliskie. Niezależnie od pogody wybierzmy solidne i wygodne buty (klapki, japonki, sandały na cienkiej podeszwie to naprawdę nie jest dobry wybór na uliczki Matery). Będą one potrzebne z jeszcze jednego powodu – przejście całej dzielnicy wzdłuż i wszerz wymaga kilkunastokrotnego pokonania różnicy wysokości rzędu kilku, kilkunastu a czasem kilkudziesięciu metrów, warto więc zawczasu zadbać o komfort stóp. A także o dobrą kondycję bo z tego wchodzenia i schodzenia może nam się „uzbierać” wycieczka na Giewont.
Punkty widokowe
Wszystkie te niedogodności i tak nie zmieniają faktu, że jest to jedno z najbardziej zapierających dech w piersi miejsc w Europie, które warte jest niemal każdego wysiłku. Zostanie on nagrodzony na każdym z licznych punktów widokowych, a także na każdej uliczce czy tarasie skąd rozpościera się imponująca panorama sprawiająca, że chciałoby się tak stać i podziwiać przez długie minuty.
Zwiedzanie
Obrzeża Sassi
Na granicy „nowe miasto-dzielnice Sassi” znajduje się kilka najcenniejszych zabytków sakralnych, skupionych wokół czterech placów. I właśnie od nich zaczynamy poznawanie skarbów Matery.
Patrząc od północy pierwszym jest Piazza San Giovanni Battista, przy którym stoją dwa przepiękne kościoły. Jeden to romański kościół św. Jana Chrzciciela zbudowany w pierwszej połowie XIII w., natomiast drugi to barokowy kościół św. Rocha. Na wprost pierwszego z nich wychodzi przejście biegnące przy masywnym budynku biblioteki, którym można się dostać na teren Sassi.
Dalej na południowy-zachód leży największy plac miasta, czyli Piazza Vittorio Veneto. Tutaj znajdziemy wspaniały romański kościół św. Dominika z charakterystyczną kaplicą nakrytą płaską kamienną kopułą, a także maleńki i bardzo malowniczy siedemnastowieczny kościółek Mater Domini z zawieszonymi w przestrzeni schodkami do dzwonnicy. Obok kościółka stoją trzy arkady, za którymi rozpościera się jeden z piękniejszych widoków na Sassi; stąd też można wejść na teren tej dzielnicy. Pośrodku placu, poniżej poziomu gruntu, znajduje się odkrywka archeologiczna „Il palombaro lungo”, pozostałość dawnej cysterny na wodę.
Jeśli z placu pójdziemy główną handlową ulicą miasta Via del Corso na południe, to dojdziemy do Piazza San Francesco z pięknym barokowym kościołem św. Franciszka z Asyżu. Jego początki sięgają co najmniej XI w., ale w XVII w. został całkowicie przebudowany zyskując dzisiejszy wygląd.
Po prawej stronie fasady znajduje się przejście, które po kilkudziesięciu metrach zaprowadzi na niewielki Piazza del Sedile, przy którym wznosi się gmach Auditorio de Censervatorio o ciekawej dwuwieżowej fasadzie z zegarem. Z placu wiedzie bezpośrednie zejście do Sassi, a także najłatwiejsza, bo płaska, droga pod najważniejszy i najbardziej okazały zabytek sakralny Matery czyli romańską katedrę Madonna della Bruna i Sant’Eustachio zbudowaną w latach 1230-1270.
Z placu obok katedry wąskie przejście pod arkadą w narożu (łatwo je przeoczyć) zaprowadzi nas do jednego z typowych domów, który został udostępniony do zwiedzania. Jest to szesnastowieczna Casa Noha, w której dzięki multimediom przekonamy się jak wyglądało życie w Materze w minionych wiekach.
Żeby zwiedzić obrzeża dzielnicy Sassi wracamy na Piazza San Francesco i kierujemy się na południe Via Domenico Ridola. Po prawej mijamy dwa piękne kościoły. Pierwszy z nich, barokowy, nakryty smukłą kopułą, wykorzystujący w dekoracji motyw śmierci to kościół Purgatorio (wł. Czyściec, bardzo popularne na południu Włoch wezwanie) z połowy XVIII w. Szczególne wrażenie robią drzwi główne ozdobione wizerunkami czaszek prałatów, królów a także zwykłych obywateli, co oczywiście symbolizuje równość wszystkich wobec śmierci. Następna świątynia to wpisany w pierzeję renesansowy kościół św. Klary, pierwotnie należący do klasztoru klarysek.
Dalej Via Domenico Ridola zaprowadza nas na niewielki Piazzetta Giovanni Pascoli przy którym stoi charakterystyczny renesansowy obiekt z zegarem w szczycie, mieszczący Muzeum Narodowe Sztuki Średniowiecznej i Nowożytnej Bazylikaty (Museo Nazionale Arte Medievale e Moderna di Basilicata), w ramach którego znajduje się jeden z wykutych w skale kościołów, tzw. „rupestri” – Carmine. Po lewej stronie od głównego wejścia do budynku trafiamy na kolejny punkt z zapierającym dech widokiem; również tu można wejść na teren Sassi.
W głębi Sassi
Stąd najlepiej zacząć spacer po mniejszej i starszej części czyli Sasso Caveoso, na terenie której znajdziemy kilka podziemnych świątyń: na tyłach kompleksu muzealnego kościół Santa Maria de Armenis, na samym południu dzielnicy kościoły Santa Barbara i Cappuccino Vecchio.
Nieco wcześniej, czyli bardziej na północ, są jeszcze dwa ciekawe zabytki stojące obok siebie: Convicino di San Antonio czyli dawny klasztor a także jeden z udostępnionych do zwiedzania domów jaskiniowych Casa Grotta – del Casal Nuovo. Tutaj można naocznie przekonać się jak wyglądało codzienne życie w takim domu, a także jak radzono sobie z magazynowaniem wody.
Podążając dalej na północ wzdłuż wschodniej granicy dzielnicy (czyli od strony kanionu) trafiamy na bardzo charakterystyczna formację skalną, która jest obrośnięta różnego rodzaju zabudowaniami. Wśród nich są dwie podziemne świątynie: położona wyżej to kościół Madonna de Idris i nieco niżej San Giovanni in Monterrone. W okolicy znajduje się kolejny dom w grocie warty odwiedzenia Casa Grotta – Vico Solitario. Na północ od formacji skalnej z kościołem Madonna Idris znajduje się obszerny plac San Pietro Caveoso z kościołem Carmine. Stąd roztacza się przepiękny widok na kanion.
Udając się jego skrajem w kierunku północnym docieramy pod kolejny zabytek sakralny, jakim jest dawny klasztor di Santa Lucia alla Civita przy Piazza Porta Pistola. Częściowo stojący w ruinie zespół zabudowań jest dziś zaadaptowany na restaurację.
Jeśli będziemy dalej podążali na północ po lewej mając Sassi a po prawej przepiękny widok na kanion to dotrzemy na stojący na wysokiej skale ostatni „normalny” zabytek sakralny – dawny klasztor di San Agostino. W tym miejscu znajdujemy się w najdalej na północ wysuniętym skrawku dzielnicy.
Nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednym miejscu. Na południe od klasztoru, przy niewielkim i nieregularnym Piazza San Pietro Barisano, stoi kościół San Pietro. Jest to kolejna podziemna świątynia, którą zdradza charakterystyczna dzwonnica – jedyna w panoramie miasta poza katedrą.
Poza starym miastem
Jedynym wartym uwagi obiektem poza obszarem Sassi jest zamek Tramontano położony na trawiastym wzniesieniu na zachód od Piazza San Francesco. Jego budowę zainicjował w 1501 r. hrabia Giovanni Carlo Tramontana. Kosztami obciążył jednak miejscową ludność – ta najpierw tylko się buntowała, ale gdy to nie przynosiło efektów, po kilkunastu latach zamordowała hrabiego w jednym zaułków Matery. Później budowla stopniowo niszczała, ale przed kilkunastu laty została odrestaurowana.
Park Regionalny Murgia
Po drugiej stronie kanionu rozciąga się Park Regionalny Murgia, na terenie którego znajduje się zespół około 150 kościołów „rupestri”. Najsłynniejszym z nich jest Cripta del Peccato Originale, której nazwę można przetłumaczyć jako Krypta Grzechu Pierworodnego. Ze względu na pokrywające ją malowidła bywa nazywa Jaskiniową Kaplicą Sykstyńską. Została wykuta w skale w VIII lub IX w. prawdopodobnie przez benedyktynów. Gdy mnisi ją opuścili, była zapewne użytkowana przez pasterzy, a następnie zapomniana na dłuższy czas. Odnaleziono ją dopiero w 1963 r. i poddano pracom konserwatorskim. Koniecznie trzeba też odwiedzić punkt widokowy Belvedere di Murgia Timone, gdzie całe Sassi mieści się w jednym kadrze (dojazd jest oznaczony, droga wygodna, a na szczycie przestronny parking). W okolicy parkingu odnaleźć można kolejne dwa kościoły – Asceterio Sant’Agnese oraz della Madonna delle Treporte. Najłatwiejszym sposobem na poznanie całej okolicy jest wycieczka z jedną z agencji turystycznych.
Kalabria i Bazylikata – nasz przewodnik
Jeśli czujecie się przekonani do wizyty w niesamowitej Materze to polecamy Wam nasz przewodnik po dwóch regionach południowych Włoch wydany przez Wydawnictwo Bezdroża:
Więcej w dziale Nasze Książki.
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski
Gdy przyjechałem do Matery i przez punkt widokowy „Tre Archi” zobaczyłem Sassi, to mi dosłownie szczęka opadła. Teraz każdemu polecam, by tam pojechał :).