Potężne ruiny malowniczo wyrastające ponad okoliczne pola to absolutnie obowiązkowy punkt podczas zwiedzania Polski. Zamek Krzyżtopór w Ujeździe to jeden z najbardziej niezwykłych zabytków w naszym kraju, który choć od ponad 250 lat stoi zniszczony to nadal jest piękny i zachwycający. Rozmachem, stylem i klasą obiekt, jako jeden z nielicznych w Polsce, przypomina nam podobne realizacje w ukochanych Włoszech, z tą różnicą, że tam w większości stoją one w komplecie. Zresztą na włoskiej posiadłości rodziny Farnese pod Viterbo był podobno wzorowany.
Idealny moment na zwiedzanie
Byliśmy tu wcześniej, więc znaliśmy go doskonale, ale goszcząc w jego okolicy i tak skusiliśmy się na krótką wizytę. Trafiliśmy wręcz idealnie. Ponieważ był to jeden z tych czerwcowych dni „anno domini 2019”, kiedy słupki rtęci szybowały wysoko ponad normę, byliśmy tu już bladym świtem. Powietrze było rześkie, a promienie słoneczne nie zdążyły jeszcze nabrać upiornej mocy. Co więcej, o tej porze nie było ani jednego turysty! Cały, absolutnie cały zamek tylko dla nas! Zwiedzanie sprawiło nam tym większą przyjemność, że od naszej ostatniej wizyty sporo się tu zmieniło – wejście jest zabiletowane, a po obiekcie wytyczono kilka tras spacerowych, które bardzo ułatwiają orientację w tej ogromnej przestrzeni.
Gdzie znajduje się Krzyżtopór?
Zamek znajduje się we wsi Ujazd (gmina Iwaniska, województwo świętokrzyskie), 16 km na południowy wschód od Opatowa i 24 km na północny-wschód od Staszowa. Jadąc z Kielc do pokonania jest 60 km.
Rezydencja, jakiej Polska nie widziała
Dzieje zamku nierozerwalnie wiążą się z postacią Krzysztofa Ossolińskiego herbu Topór, który stał się właścicielem okolicznych ziem w 1619 roku. Niebawem postanowił wznieść swoją rezydencję, a że był człowiekiem gruntownie wykształconym, posiadającym rozległe horyzonty, a także obytym w świecie nauki i sztuki, postanowił zbudować coś, co odpowiadałoby jego wyszukanemu gustowi, a przy okazji pokazywało jego majętność i pozycję społeczną. Zaczęto więc budować rezydencję, jakiej ówczesna Polska nie widziała. I jak się okazało Europa również – do czasu przebudowy pałacu w Wersalu przez „króla-Słońce”, Krzyżtopór był największą budowlą pałacową na kontynencie.
Zamek czy pałac?
Krzyżtopór wymyka się jednoznacznej klasyfikacji i najlepiej o nim mówić jako o obiekcie typu „palazzo in fortezza”, co oznacza, że łączy w sobie wygodę mieszkania typową dla pałacu, ale w połączeniu z funkcją obronną typową dla zamku. Najczęściej jednak zwykło się o nim mówić zamek.
Nazwa
Początkowo zamek nazywany był „Krzysztopór”, co łączyło w sobie imię fundatora (Krzysztof) oraz herb rodziny Ossolińskich (topór), ale około 1630 roku nazwa została przekształcona na „Krzyżtopór” i miała odtąd wyrażać głębokie przywiązanie gospodarza do katolicyzmu.
Dalsze losy
Prace budowlane ruszyły w 1621 roku i trwały przez 13 lat. Niestety Krzysztof Ossoliński zmarł zaledwie rok po ukończeniu budowli, więc długo się swoim nowym domem nie nacieszył. Podobnie jego jedyny syn, który zginął młodo w walce podczas powstania chmielnickiego. W tej sytuacji posiadłość zaczęła przechodzić z rąk do rąk i stawała się własnością kolejnych rodzin szlacheckich. Niedługo później Polskę zalał „potop szwedzki”, a najeźdźcy podstępem zajęli obiekt. Nie jest jednak prawdą, co dość często się powtarza, że właśnie wtedy został zniszczony. Mury przetrwały bez szwanku, choć całe cenne wyposażenie zostało wywiezione na drugą stronę Bałtyku. Kres rezydencji nadszedł wiek później, podczas konfederacji barskiej. Od tego momentu pozostaje w stanie ruiny.
To co było…
Podstawą całego założenia jest system obronny oparty na pięciu bastionach. Na tym posadowiony został zapierający dech w piersi trzypiętrowy zespół pałacowy z przepięknym eliptycznym dziedzińcem. Poza systemem fortyfikacji rozciągały się przypałacowe ogrody w typie włoskim, które niestety nie zachowały się do dziś.
Przez wieki narosło wokół niego mnóstwo nieprawdopodobnych opowieści. Istnieje np. często powtarzana legenda mówiąca, że przy budowie mocno sugerowano się symboliką liczb i kalendarza, w związku z czym obiekt miał mieć „okien tyle, ile dni w roku, pokoi tyle, ile tygodni; sal wielkich tyle, ile miesięcy, a cztery narożne jego baszty odpowiadały liczbie kwartałów”. Niestety brak projektów i rycin oryginalnego obiektu (które najprawdopodobniej zostały wywiezione przez Szwedów wraz z całą biblioteką), sprawia, że nie można potwierdzić tych słów. Inne pogłoski mówią, że salę jadalną w ośmiobocznej wieży nakrywał szklany strop, będący dnem … akwarium z egzotycznymi rybami, a konie piły z marmurowych żłobów, nad którymi wisiały lustra doświetlające przestrzeń. W końcu – kto bogatemu zabroni? 🙂
…i to co jest
Dziś obiekt ma status trwałej ruiny, w której zachowało się aż 90% murów (i niestety tylko 10% sklepień). I to właśnie dzięki takiemu stopniowi zachowania (i oczywiście rozmiarowi!) zachwyca na każdym kroku i w każdym zakamarku. Rozpala też wielu miłośników zabytków, którzy marzą o jego odbudowie. I choć nie ma przecież szans na to, by przywrócić go do stanu sprzed zniszczenia, to jednak pofantazjować można. Zwłaszcza patrząc na wizualizacje. Albo przywołując liczby: obiekt zajmuje bowiem powierzchnię aż 1,3 ha, a łączna długość jego murów wynosi 600 m. Ponieważ nigdy nie był przebudowywany, do dziś można obejrzeć jego oryginalny układ.
Informacje praktyczne
Koło zamku znajduje się wygodny, bezpłatny parking.
Zwiedzanie jest możliwe codz.
od 8.00 do: IV-VIII 20.00,
III, IX-X 18.00, XI-II 16.00.
Wstęp w sezonie turystycznym 11 zł normalny, 8 zł bilet ulgowy; poza sezonem turystycznym 2 zł taniej.
Więcej informacji na stronie zamku.
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski
Uwielbiam takie miejsca, tylko zawsze mi ogromnie żal, że są bardzo zaniedbane i powoli się rozpadają. Takich zamków w kraju mamy sporo, wszystkie niestety na skraju rozkładu a to gigantyczna atrakcja z jakiej korzystają biletami bez doraźnych remontów i odtworzeń.
Wspaniały wpis, jestem zaskoczona, że takie miejsca w Polsce istnieją. Bardzo rzetelnie wszystko opisane i cudne zdjęcia! Brak ludzi się przydaje do artystycznego efektu 🙂 Zostaje tylko tam pojechać i zobaczyć zamek / pałac na własne oczy.