Na południowo-zachodnich obrzeżach Górnośląskiego Zagłębia Przemysłowego oraz Rybnickiego Zagłębia Węglowego, a więc tuż obok epicentrum industrialnego świata, ulokowało się niezwykłe miejsce jakim jest Park Krajobrazowy „Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich” o powierzchni blisko 50 tys. ha (czyli innymi słowy około 500 km²), z czego mniej więcej jedną trzecią zajmują lasy. Jednak nie tylko walory przyrodnicze decydują o wartości tego miejsca, ale przede wszystkim tutejsze zabytki, przede wszystkim klasztor, ale także i inne atrakcje, czyniące z miejscowości Rudy idealny pomysł na niedzielną wycieczkę.
Dawno, dawno temu…
… gdy na ulicy Zwycięstwa w Gliwicach istniała jeszcze księgarnia „Spotkania”, a my byliśmy w liceum (czyli jakieś półtorej dekady temu) kupiliśmy sobie książkę – trochę historyczną, a trochę w typie przewodnika – pod tytułem „Koleją wąskotorową do Rud”. Kto wie, czy nie był to jeden z kamieni milowych, który przybliżył nas do tej pracy, którą teraz wykonujemy? W każdym razie na pewno przybliżył nas do poznania Rud.
Klasztor, czyli górnośląska perła baroku
Największą perłą tego miejsca, wokół której wszystko „się kręci” jest Pocysterski Zespół Klasztorno-Pałacowy. Po okresie wspaniałego rozkwitu, w 1945 roku popadł z ruinę, a teraz znów wrócił do życia. I to w imponującym stylu. Cystersi przybyli do Rud z Jędrzejowa w połowie XIII wieku. Od razu przystąpili do budowy swojego klasztoru. Jak mówi miejscowa legenda, miejsce to wskazał im sam książę opolsko-raciborski, który podobno tutaj przetrwał noc, gdy zgubił się w czasie polowania. Akt fundacyjny kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny został potwierdzony przez papieża dokładnie w 1274 roku, ale na klasztorne mury przyszło im jeszcze bardzo długo poczekać – do tego momentu mieszkali w drewnianych budynkach. Te dzisiejsze, barokowe, rozkwitły z pełną mocą pod koniec XVIII wieku, gdy Śląsk należał do cesarstwa austriackiego, a Habsburgowie bardzo efektowną architekturą pragnęli przyciągnąć wiernych z powrotem do kościoła katolickiego. Klasztory przebudowywano wtedy niemal hurtowo – wystarczy wspomnieć inne cysterskie budowle na Śląsku: Henryków, Krzeszów czy Lubiąż. Po tej przebudowie również gotycki kościół otrzymał nową barokową szatę.
Pionierzy górnośląskiego przemysłu
Przez ten cały czas zakonnicy nie próżnowali. Zgodnie ze swoją regułą „ora et labora”, oprócz żarliwej modlitwy zabrali się też do wytężonej pracy. Po pierwsze wykorzystali potencjał tutejszej rzeki, w dolinie której założyli stawy hodowlane, a poza tym zbudowali system tam i kanałów zasilających ich zakłady – pierwsze kuźnice, dymarki żelaza czy kopalnie (głównie darniowej rudy żelaza). Można nawet powiedzieć, że to cystersi położyli pierwsze podwaliny pod górnośląski przemysł.
Prowadzili też działalność rolniczą i ogrodniczą, zakładali folwarki, pomagali w kolonizacji okolicznych wsi. Nie unikali też produkcji czegoś mocniejszego – w swoim „koncernie” mieli browar, gorzelnię i winnice. Do tego dochodziło bartnictwo i leśnictwo. Wystarczająco by mieć istotny wpływ na całą okolicę i jej wygląd. Dbali jednak nie tylko o pełne żołądki. Rudzki klasztor słynął z dobrej szkoły i potężnej biblioteki jaką mnichom udało się stworzyć przez wiele dziesięcioleci. Pod koniec XVIII w. liczyła ona ponad 12 tysięcy pozycji. Od 1774 roku działało tu pierwsze na Górnym Śląsku gimnazjum męskie, a siedem lat później otwarto studium filozoficzno-pedagogiczne.
Koniec nr 1
Pierwszy etap historii tego obiektu kończy się w 1810 roku. Król Pruski – bo od 1742 roku większość Śląska należała do Prus – skasował wiele zakonów, w tym te cysterskie. Mnisi musieli więc opuścić mury swego klasztoru, a na ich miejsce wprowadził się książę raciborski. Obiekt został więc przebudowany tak, by odpowiednio się prezentować w nowej roli. Rezydencja była całkiem, całkiem… Dwukondygnacyjna, z ponad 120 apartamentami musiała na książęcych gościach robić niemałe wrażenie. Udało się tu nawet zaprosić cara Rosji Aleksandra I czy króla Fryderyka III przyszłego cesarza Niemiec.
Koniec nr 2
Drugi etap historii rudzkiego klasztoru nie zakończył się takim happy end’em. W styczniu 1945 roku maszerowała tędy Armia Czerwona sunąca na zachód. Scenariusz wydarzeń łatwo sobie wyobrazić – budowla została całkowicie zdewastowana; podłożony ogień zniszczył główne elementy konstrukcyjne. Na szczęście kościół dość szybko udało się doprowadzić do stanu używalności, ale budynki klasztorne na „swój moment” musiały czekać bardzo długo.
Tu i teraz
Ale gdy się już doczekały, to rozbłysły naprawdę niezwykłym blaskiem. Remonty trwały bardzo długo, ale powstało miejsce, które jak magnes przyciąga tysiące spragnionych wypoczynku w pięknym miejscu mieszkańców Rybnika, Raciborza, Gliwic a nawet jeszcze dalej położonych miast konurbacji górnośląskiej. Nie bez znaczenia jest też fakt, że biegnie tędy wiele ścieżek rowerowych prowadzących w różne ciekawe miejsca.
Miejsce cudów
Od końca XVII wieku klasztor zaczął stawać się ważny ośrodkiem pielgrzymkowym za sprawą słynnego obrazu Matki Boskiej Rudzkiej. Uważany jest on za cudowny, szczególnie od momentu, w którym klasztor uniknął zniszczenia w czasie wojny trzydziestoletniej (1618-48). Cudowność obrazu potwierdził biskup ołomuniecki w 1734 roku. Po kasacie zakonu w 1810 roku ruch pielgrzymkowy zaczął zamierać, ale zainteresowanie obrazem ponownie wzrosło, gdy przetrwał zawieruchę 1945 roku. Po półwieczu Rudy zostały ustanowione diecezjalnym sanktuarium. Historia obrazu dopełniła się w 2000 roku, kiedy został ukoronowany koronami poświęconymi przez papieża Jana Pawła II w czasie wizyty w Gliwicach w 1999 roku.
„Magdalenka”
Tak popularnie nazywa się kościół św. Magdaleny, ukryty w gęstym lesie. Dojechać tu można jedną ze świetnych ścieżek rowerowych prowadzących spod klasztoru. Jest to niecodzienna drewniana konstrukcja nakryta dachem, której początki mogą sięgać nawet przełomu XVIII i XIX wieku. Słynie z cudownego ocalenia w czasie potężnego pożaru jaki trawił rudzkie lasy w 1992 roku. Choć prawdę mówiąc chyba więcej w tym heroizmu strażaków, którzy po prostu oblali obiekt pianą gaśniczą – ogień strawił okoliczne drzewa, ale leśny kościółek pozostał nietknięty. Tuż obok przebiega granica między województwami śląskim i opolskim („Magdelenka” leży już w tym drugim), o czym informuje tabliczka na słupie.
Park Krajobrazowy „Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich”
Rok po katastrofalnym pożarze cały obszar objęto ochroną w ramach parku krajobrazowego. Z czasem doprowadzono do nowych zasadzeń, a żeby ta tragiczna historia więcej się nie powtórzyła rozpoczęto żmudną edukację, taką którą właściwie można porównać do pracy u podstaw, na rzecz zwiększenia wiedzy o lasach. Teren jest więc pokryty odpowiednimi tablicami informacyjnymi o tematyce przyrodniczej tworzącymi ze ścieżki rowerowej rewelacyjny szlak edukacyjny (dokładnie rzecz ujmując jest to „Leśna Dydaktyczna Ścieżka Rowerowa”). Wiele jest także miejsc, w których można odpocząć ciesząc się ładnymi widokami. W obrębie tego potężnego parku znajduje się też rezerwat Łężczok, ale o tym opowiemy przy innej okazji.
„Koleją wąskotorową do Rud”
Tak nazywała się wspomniana przez nas na początku książka (autorz: Edward Wieczorek, Krzysztof Soida), z którą zaczęliśmy zwiedzać w liceum naszą najbliższą okolicę. A co to za pomysł z tą wąskotorówką? Zupełnie prawdziwy – kiedyś rzeczywiście można było dojechać z Gliwic (z dzielnicy Trynek) aż do Rud (a nawet dalej, do Raciborza) kolejką wąskotorową o rozstawie szyn 785 mm. Pierwszy swój kurs zaliczyła już w 1899 roku, natomiast ostatni w 1992 roku. Pełna trasa – od Gliwic do Raciborza – została oddana w 1903 roku i liczyła 51 km. Dziś na zabytkowej stacji znajduje się skansen, w którym obejrzeć można zgromadzone tu przez miejscowych pasjonatów lokomotywy i wagony, a nawet przejechać się wąskotorówką do stacji Paproć (lub Stanica, choć te kursy są znacznie rzadsze).
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski
I takie cuda na Górnym Śląsku… Fajnie że przybliżacie takie nieoczywiste miejsca. Niestety, w Polsce bywam tak rzadko, ze chyba nieprędko odwiedzę, ale znajomym zarekomenduję jak najbardziej. Do tego przekonają ich zdjęcia 🙂
Nasz Górny Śląsk to region naprawdę bardzo mało znany, a szkoda bo niesamowicie ciekawy 🙂 Zapraszamy i prosimy o polecanie wszystkim znajomym! 🙂