Brugia to bez wątpienia największy skarb Beneluksu, a z pewnością też jedno z najcenniejszych miast w Europie. Zachowana oryginalna zabudowa i układ urbanistyczny przetrwały tu od średniowiecza, zapewniając niezwykły, absolutnie unikatowy klimat. Dodatkowego uroku dodają jej liczne kanały, które podświetlone wieczorami czynią z Brugii miasto magiczne. Co zatem zwiedzać w najpiękniejszym mieście Belgii? Mapa atrakcji jest naprawdę gęsto naszpikowana, a zdjęcia dosłownie robią się same.
Miasto z przeszłości
Niewiele jest dziś takich miast w Europie. Miast, w których od razu czujemy się jak przeniesieni w czasie. I to o dobrych kilkaset lat. Brugia jest naprawdę niezwykła – piękna i intrygująca zarazem. A do tego z niepowtarzalną atmosferą. Właściwie można ją nazwać zabytkowym skansenem architektonicznym ponieważ z grubsza nic się tu nie zmieniło od przełomu XV i XVI w.
Ale po kolei. Na początku XII w. Brugia otrzymała prawa miejskie i rozpoczął się jej niesamowicie dynamiczny rozwój. Zbudowano wówczas kanały by przyjmować statki Hanzy. Kwitł handel z krajami basenu Morza Śródziemnego, a z czasem właściwie z całym Lewantem. Towarzyszył temu rozkwit branży bankowej, a już na początku XIV w. otwarto… pierwszą giełdę! Nie bez przyczyny o mieście czasem się mówi jako o „kolebce europejskiego kapitalizmu”. Pieniądze przyciągnęły też wielu artystów szukających tu swoich mecenasów. Dość wspomnieć takie tuzy jak Jan van Eyck czy Hans Memling. Dlatego Brugię określa się także jako „kolebkę malarstwa flamandzkiego”.
Niestety na przełomie XV i XVI w., kanał Zwin łączący miasto z morzem zaczął się zamulać, co przyniosło miastu takie straty, po których już nigdy nie odzyskało dawnej pozycji. I tak zamknięte w dawnych murach obronnych, przetrwało niezmienione przez kilka stuleci. W XIX w. Brugia była tak biedna, że w miejskiej kasie nie wystarczyło pieniędzy na rozbiórkę starych, średniowiecznych domów i budowę nowych kamienic, jak to się wówczas działo w Europie. I właśnie dzięki temu możemy dziś podziwiać taką perełkę, uzmysławiając sobie jak wyglądało życie w bogatym mieście przed kilkoma wiekami. Brugia cieszy się ogromną popularnością wśród zachodnich turystów przez co od wczesnej wiosny do późnej jesieni jest zalana przez tłumy zwiedzających. Czasem aż trudno się przecisnąć. Nie ma się jednak czemu dziwić. Ceglana starówka, poprzetykana licznymi kanałami, robi naprawdę niesamowite wrażenie.
Rozmiar starówki
Starówka Brugii zajmuje niesamowicie rozległy teren – jest to owal o długości ponad 2.5 km i szerokości blisko 2 km. Aby uzmysłowić jej rozmiar podamy jeden przykład – od Bramy Floriańskiej w Krakowie do podnóża Wawelu to tylko nieco ponad kilometr. Czyli ponad cztery krakowskie starówki, spokojnie zmieściłyby się na brugijskiej!
Place Markt i Burg
Życie Brugii koncentruje się na dwóch placach: rozległym Markt i nieco mniejszym Burg. Są to dwa eleganckie salony miejskie, żyjące od świtu do nocy niemal przez cały rok. Pierwszy z nich – nazwany tak nieprzypadkowo – przeznaczony był na handel i regularnie co tydzień odbywał się na nim targ. Tradycja przetrwała do dziś i w każdą środę rano niezliczeni kupcy rozstawiają swoje stragany po brzegi wypełnione owocami, warzywami, wędlinami, serami, kwiatami. Nie brakuje też budek z jedzeniem i napojami. Te zresztą stoją niezależnie od dnia tygodnia – by naprawdę poczuć belgijski klimat trzeba się skusić przynajmniej na jedną porcję frytek i gofra. Niezależnie od dnia tygodnia, pory roku czy pory dnia – na obu placach zawsze kłębią się dzikie tłumy i miejscowych i turystów.
Belfort
Na placu Markt dominują piękne i okazałe siedziby dawnych gildii kupieckich. Wśród nich bardzo mocno wyróżnia się imponująca rozmiarem, wysoka na 83 m. dzwonnica w typie belfort zbudowana w 1240 r. Były to typowe dla Flandrii, budowane w średniowieczu i renesansie, dzwonnice miejskie albo wolnostojące, albo dobudowane do gmachu ratusza. Zawieszone na nich dzwony miały ostrzegać mieszkańców o różnych niebezpieczeństwach a także wzywały miejskich rajców na obrady. Zresztą wywodząca się ze starofrancuskiego oznacza właśnie „ochronę pokoju”.
Ratusz
Na sąsiednim placu, najbardziej imponującym budynkiem jest bez wątpienia ratusz. Ten piękny i bogato zdobiony gotycki obiekt został zbudowany między 1376 a 1421 r. i to z niego przez ponad 600 lat rządzono Brugią. Ale ponieważ mieszczaństwo całych Niderlandów było bardzo egalitarne i nie chciało wyróżniać budynku swojej władzy to ratusz, co bardzo nietypowe, nie posiada wieży.
Bazylika Świętej Krwi
Na prawo od ratusza, w narożu placu stoi Bazylika Świętej Krwi, niezwykle ważna i ciekawa świątynia. Po pierwsze dlatego, że za pięknie dekorowaną renesansową fasadą skrywa się starszy obiekt, składający się w zasadzie z dwóch, oddzielonych klatką schodową, kaplic. Ta dolna została zbudowana w 1139 r. w stylu romańskim i poświęcona jest św. Bazylemu Wielkiemu. Kaplica górna, gotycka, nie zachowała się w pierwotnym kształcie, została bowiem przebudowana w 1523 r. i ponownie po rewolucji francuskiej, a pod koniec XIX wieku otrzymała szatę neogotycką. Właśnie w niej przechowywane są relikwie będące podobno Krwią Chrystusa, przywiezione w XII w. z Ziemi Świętej.
Groeninge Museum
Miłośnicy malarstwa nie mogą pominąć Groeninge Museum, które posiada niezwykle cenną i obszerną bo obejmującą sześć wieków kolekcję malarstwa flamandzkiego, od Jana van Eycka poprzez Hieronima Boscha, Hansa Memlinga, Pietra Pourbusa do René Magritte’a, Paula Delvaux i Marcela Broodthaersa. Obejrzeć tu więc można mistrzów prymitywizmu, renesansu i baroku, a także kamienie milowe w belgijskim symbolizmie i modernizmie.
Kościół Najświętszej Marii Panny
Nieopodal wyrasta bryła potężnego gotyckiego kościoła Najświętszej Marii Panny, który budowano od końca XIII do połowy XVI w. Jego wieża o wysokości 115 metrów pozostaje najwyższą budowlą w mieście i drugą najwyższą ceglaną wieżą na świecie (najwyższą jest kościół św. Marcina w Landshut w Niemczech). Do jej wejścia ustawiają się zwykle dość długie kolejki. Oczywiście nie bez przyczyny. Wewnątrz można bowiem obejrzeć przepiękną włoską rzeźbę Michała Anioła „Madonna z Brugii” (lub „Madonna z Dzieciątkiem”), wykonaną w 1503 lub 1504 r. z białego marmuru z Carrary. Ma ona wysokość blisko 130 cm. i reprezentuje renesans florencki.
Szpital Św. Jana
Po przekątnej, nad samym kanałem, wznosi się osobliwy budynek mieszczący dawny Szpital Św. Jana. Powstał już pod koniec XII w. i jest jednym z najstarszych tego typu obiektów w Europie. Co ciekawe budynek swoją funkcję pełnił aż do 1977 r.! Następnie cały kompleks przejęło muzeum miejskie, którego dziś największą atrakcją jest kolekcja dzieł Hansa Memlinga „Memling in Sint-Jan” ulokowana w dawnej kaplicy szpitalnej.
Katedra św. Salwadora
Kolejnym imponującym kościołem jest masywna katedra św. Salwadora szczycąca się bardzo długą historią. Pierwszy, niewielki kościół stanął w tym miejscu już w X w., a następnie został zburzony i w XII w. zbudowany na nowo. W tym czasie brugijska katedra stała w okolicach ratusza. Została jednak zmieciona z powierzchni ziemi w czasie walk z Francuzami w XVIII w. W związku z tym siedziba biskupa została przeniesiona do kościoła Zbawiciela, ale wkrótce okazało się, że jest on zdecydowanie za mały do nowej roli a do tego dość mocno zużyty. Dlatego w XIX w. został znacząco powiększony a także zyskał nową neoromańską wieżę wysoką na 99 m.
Beginaż
Miasta Flandrii (a także Holandii, północnej Francji i Niemiec) słyną z beginaży, czyli zakątków zajmowanych przez beginki. Właściwie były to zamknięte osiedla niewielkich domków z kościołem, otoczone murem. Ich mieszkanki to pobożne, choć świeckie, kobiety, które oddawały się tu życiu pełnemu pracy i modlitwy, a także poświęceniu wobec innych ponieważ nierzadko prowadziły szpitale czy przytułki. Także Brugia ma swój beginaż, który jest swoistym miastem w mieście, z zupełnie odmienną, całkowicie spokojną atmosferą. Po przekroczeniu jego bramy, wchodzi się jakby do innego, wypełnionego ciszą świata. Został założony już w 1245 r., ale z tego okresu zachował się tylko układ zabudowy, zaś wszystkie obiekty pochodzą z XVIII w. Dziś w części domów mieszkają benedyktynki i kilka miejscowych, niezamężnych kobiet.
Staw Minnewater
W Brugii chwili wytchnienia szukamy nad rozlewającym się obok beginażu stawu Minnewater, który bywa nazywany „Jeziorem miłości”. Oczywiście w nazwie tej nie ma przypadku, a wiąże się z legendą o niemożliwej i tragicznie zakończonej miłości między zakochanymi wywodzącymi się ze zwaśnionych plemion. By podkręcić jeszcze miłosną atmosferę most przerzucony nad wodą nazwano Mostem Kochanków. Obok niego stoi baszta prochowa, pozostałość dawnych fortyfikacji miejskich.
Kościół św. Jakuba
O klasie i bogactwie danego miasta zawsze świadczyło nie tylko to jak wyglądają te najbardziej prestiżowe dzielnice, zamieszkane przez najzamożniejszych, ale przede wszystkim te nieco odsunięte od ścisłego centrum. W Brugii nietrudno o takie. I robią niezwykłe wrażenie. Wychodząc z północno zachodniego narożnika placu Markt po zaledwie chwili docieramy do kolejnej brugijskiej perły gotyku czyli kościoła św. Jakuba z potężną dzwonnicą wystającą ponad okoliczne dachy. Był on dumą i chlubą stopniowo bogacącego się mieszczaństwa. Powstał w połowie XIII w., a w połowie XV w. znacząco go powiększono dla podkreślenia prestiżu mieszkańców.
Plac van Eycka
O skali i rozmiarze interesów jakie robiono w średniowiecznej Brugii przekonujemy się na urokliwym Jan van Eyckplein, pośrodku którego stoi pomnik artysty z 1878 r. Okolica była handlowym sercem miasta. To tutaj ładowano i rozładowywano statki, tutaj kwitła wymiana międzynarodowa, tutaj znajdował się punkt poboru opłat, w którym ważono i rozliczano towary oraz pobierano podatki. Wzdłuż kanału natomiast (w istocie basenu portowego od strony morza), znajdowały się siedziby przedstawicielstw różnych państw. Cały plac jest zdominowany przez budynek Poortersloge stojący przy zachodniej pierzei. Zwraca uwagę niezwykle wysoką dzwonnicą mocno wyrastającą ponad dachy okolicznej zabudowy. Powstał na przełomie XIV i XV w., ale został zniszczony przez pożar w 1755 r. Odrestaurowano go pod koniec XVIII w. zachowując oryginalny średniowieczny wygląd.
Dzielnica ubogich
Kierując się z placu Jan van Eycka na zachód ulicą Genthof albo idąc wzdłuż kanału docieramy do mostu po przekroczeniu, którego otworzy się przed nami zupełnie inny świat. Turyści już zwykle nie przekraczają mostu i nie zagłębiają się w tę pozornie niepozorną dzielnicę mieszkaniową. O ile w samym centrum zabudowa imponowała zarówno rozmiarem jak i rozmachem w dekoracjach, o tyle im dalej od starówki tym jest ona mniejsza i skromniejsza. Wszystkie ulice są tu zabudowane malutkimi domami jednorodzinnymi w typie niewielkich kamieniczek, o bardzo długich korzeniach historycznych. Wszystkie one są ceglane i bardzo spójne. Niegdyś zamieszkiwane były przez biedotę miejską (o ile w przypadku Brugii w ogóle można mówić o biedocie), a dziś służą jako normalne domy dla współczesnych mieszkańców Brugii. W przeszłości nie zapominano też o chorych i najbiedniejszych – powszechnym zwyczajem było, że ci którym się lepiej wiodło, a także cechy rzemieślników, fundowali tzw. domy jałmużnicze lub inaczej mówiąc przytułki dla ubogich, bezdomnych lub wdów.
Wiatraki
Po jakimś czasie docieramy na skraj miasta. Wzdłuż kanału biegnie bulwar spacerowy Kruisvest, który wyznacza linię dawnych murów miejskich. Stoją na nim charakterystyczne młyny. Pierwszy jaki ukazuje się naszym oczom to wiatrak Sint-Janshuismolen z 1770 r., który nadal, jako jedyny, mieli mąkę oraz jest udostępniony do zwiedzania! Nieco dalej stoi kolejny wiatrak Bonne-Chièremolen z 1844 r. (w tym wypadku nie ma możliwości zwiedzania).
Brama Kruispoort
Jeszcze kawałek dalej widoczna jest brama Kruispoort, szczególnie znacząca w historii miasta. Pierwsza stanęła tu na przełomie XIII i XIV w., ale później była kilkakrotnie burzona i odbudowywana, aż w końcu w 1400 r. stanęła ta, która przetrwała do dziś. To przez nią do miasta wkraczał Karol V, Napoleon, a następnie armia niemiecka.
Niewyobrażalne piękno
Nie ma chyba osoby, na której Brugia nie zrobiłaby ogromnego wrażenia. Jest jakby żywcem wyciągnięta z tła średniowiecznego lub renesansowego flamandzkiego obrazu. Cudowne zabytki, klimatyczne ulice z ceglaną zabudową, niecodzienny charakter i duch sprzed wielu epok naszym zdaniem czynią ją zdecydowanie najciekawszym miejscem w całym Beneluksie. I choć to dziś wyłącznie skansen turystyczny w ogóle nam to nie przeszkadza. Uwielbiamy stare miasta portowe i naszą zdecydowaną faworytką jest oczywiście Wenecja, ale po wizycie w Brugii, „Najjaśniejszej” wyrosła silna konkurentka.
Brugia, nasz przewodnik:
Jeśli wybieracie się do Belgii to serdecznie polecamy Wam nasz przewodnik „Bruksela, Antwerpia, Brugia, Gandawa” wydany przez Bezdroża. Więcej w dziale Nasze Książki.
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski