Odpowiedź na tytułowe pytanie: „ile atrakcji można zmieścić w podziemiach?” najlepiej zna Zabrze, które od wielu lat udowadnia, że można naprawdę bardzo dużo! Miasto w centrum Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego sukcesywnie udostępnia dla ruchu turystycznego coraz to bardziej intrygujące skarby ukryte głęboko pod ziemią. W połowie września 2018 roku możliwe stało się oczekiwane od dawna zwiedzanie fenomenalnego obiektu jakim jest Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna, będąca jedną z części kompleksu górniczego działającego pod nazwą Sztolnia Królowa Luiza. W jej skład wchodzi także kopalnia Królowa Luiza, Park 12C przygotowany z myślą o dzieciach i młodzieży, oraz Park Techniki Wojskowej.
Trud pracy górnika
Do tego dnia szykowano się długo, pokonując liczne problemy jakie nieustająco pojawiały się przed robotnikami. W efekcie powstało jednak dzieło, którego nie ma chyba w całej Europie. Podziemna trasa turystyczna przenosi nas w czasie i prezentuje dwieście lat rozwoju górnictwa na Górnym Śląsku. Spacerując po kolejnych odcinkach chodników mamy okazję nie tylko przekonać się jak wyglądał postęp technologiczny na przestrzeni tego czasu, ale także jak niewyobrażalnie ciężką, wręcz morderczą, pracę wykonywali górnicy przed kilkunastoma dekadami. Tylko zejście pod ziemię umożliwia pełne zrozumienie czym jest zawód górnika.
Czym właściwie była Kluczowa Sztolnia Dziedziczna?
Trasa udostępniona dla turystów ma długość około 1.5 km i biegnie pomiędzy szybami „Carnall” przy ul. Wolności i szybem „Wilhelmina” przy ul. Mochnackiego 12 (do tego dodać należy jeszcze spływ o czym poniżej).
Górnictwo poznaje się tu od podstaw. A skoro tak, to na początek pytanie zasadnicze – czym właściwie była Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna i do czego służyła? Był to wydrążony 38 metrów pod ziemią tunel o długości 15 km biegnący między państwowymi kopalniami „Królowa Luiza” w Zabrzu i „Król” w Chorzowie. Jego głównym zadaniem było ich odwadnianie a także przewóz urobku z „Luizy” za pośrednictwem Kanału Kłodnickiego do Królewskiej Odlewni Żelaza w Gliwicach. Podziemnymi chodnikami spływały do niej też wody z kopalń prywatnych, czyli tzw. gwareckich. Spadek kanału wynosił 0,87 metra na kilometr, czyli łącznie 12.35 metra.
Spóźniona inwestycja
Jej budowa ruszyła w 1799 r., jeszcze przed epoką maszyny parowej i kolei, więc wydawało się, że do postawionych przed nią zadań nada się znakomicie. Tymczasem wkrótce okazało się, że drążenie tunelu to nie bułka z masłem i prace posuwały się niesamowicie wolno – rocznie drążono zaledwie od około 170 do nieco ponad 500 metrów! A to spowodowało, że cała sprawa przeciągnęła się aż do 1863 roku! Tylko, że wtedy rewolucja przemysłowa tak już popchnęła technologię do przodu, że sztolnia właściwie w chwili oddania stała się bezużyteczna. A na pewno nie tak potrzebna jak pierwotnie zakładano. Co więcej, okazało się również, że nie jest odpowiednio położona – to znaczy, nie wydrążono jej odpowiednio głęboko. Węgiel płytko położony szybko się wyczerpał, a do tego z jego odbioru Gliwice wkrótce zrezygnowały, co było jednym z gwoździ do trumny sztolni. Kolejnym okazało się wprowadzenie nowoczesnych metod odwadniania kopalń w drugiej połowie XIX wieku. Najpierw z jej „usług” zrezygnowała kopalnia „Król” i kopalnie prywatne, a w okresie międzywojennym w ich ślady poszła także „Luiza”.
Ostateczna desperacja
Jakby wszystkich nieszczęść związanych z budową sztolni było mało, to wkrótce po oddaniu jej do użytku okazało się, że na domiar złego zaczęła jeszcze przeciekać i zamiast odprowadzać wodę, to powodowała jej wsiąkanie w głębiej położone wyrobiska. Żeby temu przeciwdziałać najpierw włożono w sztolnię drewniane koryto, które miało ją uszczelnić, a gdy nie przyniosło to pożądanego efektu, zdecydowano się na dosyć desperacki krok i w pewnym fragmencie jej przebiegu wydrążono równolegle biegnące obejście. Fragment z „dwiema” sztolniami jest dziś częścią trasy turystycznej.
Atrakcje pod ziemią
A jakie jeszcze atrakcje przewidziano dla zwiedzających? Tak naprawdę – całe mnóstwo! Jedną z nich jest spacer po chodniku wydrążonym dwa wieki temu w węglu. Tutaj najdokładniej poznajemy sposoby wydobywania tego surowca, a w tym celu zaaranżowano trzy przodki z różnych okresów. W tej części kopalni zastosowano drewnianą obudowę, tak jak robiono to w okresie drążenia sztolni i wyrobisk – w dzisiejszych czasach jest to raczej rzadko spotykane.
Podziemny port
W celu sprawnego załadunku i mijania się łodzi wybudowano w sztolni 5 mijanek, w których zlokalizowano 3 porty załadunkowe. Jeden z nich został dokładnie zrekonstruowany – posiada nawet drewniany żuraw, za pomocą którego węgiel był ładowany na łodzie. Pierwsze popłynęły już od około 1810 roku, – złączone po 3 lub 4 i mogły przewozić do 16 ton węgla(załadowanego w skrzynie) za jednym razem.
Aby zwiedzanie jeszcze bardziej na nas oddziaływało przewidziano efekty specjalne – możemy więc doświadczyć i trzeszczenia stropów i zalania wodą, a nawet pożaru!
Spływ łodzią
Niewątpliwie największą atrakcją Sztolni jest spływ łodziami do jej wylotu w centrum Zabrza (czyli przy przy ul. K. Miarki). W łódkach stylizowanych na oryginalne barki, którymi niegdyś transportowano węgiel w kierunku Kanału Kłodnickiego i rzeki Odry, pokonuje się nieco ponad 1.1 tys. metrów słuchając ciekawych opowieści przewodnika.
Łaźnia Łańcuszkowa
Warto zwrócić uwagę także na to, co znajduje się „na powierzchni”. Skansen górniczy przy szybie Carnall obejmuje kilka ciekawych budynków. Jednym z nich jest Łaźnia Łańcuszkowa Kopalni „Królowa Luiza”. Została zbudowana w 1890 roku i była pionierką jeśli chodzi o takie rozwiązania higieniczne. Do tej pory, a nawet jeszcze kilka dekad później, normą było, że górnicy po szychcie szli brudni do domu i dopiero tam się myli. Łaźnie zaczęły to zmieniać. Tutaj też górnicy mieli szatnię z charakterystycznymi hakami na łańcuchach (stąd nazwa „łańcuszkowa”), na których zawieszano ubrania i podciągano je do góry. Był to kolejny górnośląski wynalazek, który nie dość, że pozwalał zaoszczędzić miejsce, to jeszcze sprawiał, że odzież się wietrzyła (było to szczególnie ważne w przypadku mokrych od potu ubrań roboczych zostawianych na kopalni „po szychcie). To rozwiązanie z czasem upowszechniło się na wszystkich kopalniach.
Parowa maszyna wyciągowa
W budynku przy szybie znajduje się parowa maszyna wyciągowa będąca jednym z największych osiągnięć technologicznych w tym zakresie w tamtym czasie. Jest to urządzenie w układzie bliźniaczym o mocy 2000 KM, wyprodukowane w 1915 r. w Eisenhütte Prinz Rudolfh. Maszyna jeszcze do 1990 r. obsługiwała szyb „Carnall” o głębokości 503 m. Dziś jest uruchamiana okazjonalnie (np. podczas Industriady, czyli Święta Szlaków Zabytków Techniki), co jest nieprawdopodobnym wręcz widowiskiem. Cała sapie i drży, tak że ma się wrażenie iż to potężne żelastwo zaraz ożyje. A do tego w pomieszczeniu robi się nieprawdopodobnie gorąco. Nad szybem wzniesiono niewysoką (31 m.) wieżę wyciągową, która w pogodne dni jest udostępniona jako punkt widokowy.
Przy okazji zapraszamy do naszego tekstu o zachowanych wieżach wyciągowych.
Park 12C
To przestrzeń przygotowana z myślą o dzieciach i młodzieży. W formie zabawy i doświadczeń mogą tutaj poznać zagadnienia związane z wydobyciem węgla, ale także z zasadami techniki i fizyki. Jest to fantastyczna nauka poprzez zabawę. Największą zaś atrakcją parku jest BajtelGruba, jak sama nazwa wskazuje „kopalnia dziecięca” (po śląsku „bajtel” to dziecko, a „gruba” to kopalnia), lub innymi słowy plac zabaw w formie kopalni. Przednia zabawa murowana. Nie tylko dla najmłodszych, rzecz jasna.
Park Techniki Wojskowej
Tuż obok Parku 12C przy współpracy z Fundacją Techniki Wojskowej – Mała Armia „Grupa Śląsk” powstał Park Techniki Wojskowej, w którym można obejrzeć rozmaite eksponaty wojskowe: pojazdy gąsienicowe, transportery opancerzone, wojskowe samochody ciężarowe czy czołgi T-34 i T-72. W ciepłe weekendy organizowane są nawet przejazdy (dość szaleńcze) niektórymi z tych maszyn. I to jest akurat miejsce, które nam się nie podoba. Nigdy nie zrozumiemy traktowania maszyn wykorzystywanych do zadawania bólu i śmierci jako narzędzi rozrywki i zabawy. Zwłaszcza w połączeniu z pobliskim placem zabaw dla dzieci.
Po wszystkie i najbardziej aktualne informacje praktyczne zapraszamy na stronę internetową Sztolni Królowa Luiza.
Gra planszowa „Śląscy Potetntaci”
Masz ochotę na rozrywkę połączoną z poznawaniem Górnego Śląska? Nasza gra planszowa „Śląscy Potentaci” wydana wspólnie z Domem Współpracy Polsko-Niemieckiej pozwoli zrealizować oba te cele! Miejsce opisane w tym artykule również się w niej znajduje!
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski