Maleńkie kamienne miasteczko Počitelj tarasowo ułożone na zboczu wzniesienia jest pierwszym miejscem, które większość turystów odwiedza jadąc z Chorwacji na wycieczkę do Mostaru. Jest zaproszeniem do wyjątkowego kraju jakim jest Bośnia i Hercegowina, a zarazem zapowiedzią, tego co ma dalej do zaoferowania. Od jesieni do wczesnej wiosny osada jest niemal senna, ale od kilku lat w sezonie pojawia się coraz więcej turystów, którzy spędzają kilka dni w Mostarze. Zwiedzanie Počitelja musi się też znaleźć w programie osób planujących odwiedzić Mostar (lub Medjugorje) tylko z jednodniową wycieczką z chorwackiego wybrzeża.
Pierwszy powiew orientu
Opuszczamy chorwackie katolicko-wenecko-śródziemnomorskie wybrzeże z tymi wszystkimi kamiennymi kościołami i mieszczańskimi pałacami, i kierujemy się na wschód, do Bośni a właściwie to do Hercegowiny. Już po drugiej stronie granicy droga prowadzi przez całkiem zadbane wioski i pola uprawne aż nagle po prawej stronie wyłania się niczym jakaś dekoracja teatralna niewielka miejscowość niemal uczepiona skalnego wzgórza. I choć całe zbudowane jest z jasnego kamienia – tak samo jak te na wybrzeżu – to odróżnia je zupełnie odmienny typ zabudowy, w której przebija się m.in. minaret, blaszane kopuły medresy, średniej szkoły islamskiej, czy tradycyjna turecka wieża zegarowa sahat kula. Ciekawe jest również pokrycie dachów większości domów, na które składają się dachówki o nieregularnych kształtach, wykonane z płaskich płyt wyciętych z kamienia.
Gdzie leży Počitelj?
Miasteczko, zamieszkane przez niespełna tysiąc osób, leży na lewym brzegu Neretwy, około 30 km poniżej Mostaru, przy głównej drodze do Metkovicia w Chorwacji (tu znajduje się przejście graniczne). Samochód można zostawić na niewielkim parkingu, ale przy większej ilości turystów nie pozostaje nic innego jak zostawić go wzdłuż drogi. W sezonie gdy tylko opuścimy nasze auto pojawią się mieszkańcy miasteczka trudniący się obnośnym handlem, którzy będą nam oferować papierowe pakunki w formie rożków, z których będą się do nas uśmiechać cudownie wyglądające owoce. I choć faktycznie są pyszne, raczej nie warto nabierać się na tę ofertę. Gdy już dostaniemy w ręce zakup okaże się, że owoców jest tak mało, że bardzo mocno przepłaciliśmy. Zdecydowanie lepszym pomysłem jest zrobienie zakupów na targu w Mostarze.
Gąszcz wąskich uliczek
Zwiedzanie zaczynamy oczywiście na samym dole. Z parkingu u stóp osady, widać wszystkie istotne obiekty, nietrudno więc do nich trafić. Niemal nic się tutaj nie zmieniło od czasów osmańskich i nadal wyczuwalna jest atmosfera minionych epok. Powoli zatracamy się w gąszczu wąskich, trochę zaniedbanych uliczek, które stromo i mozolnie pną się pod górę, co jakiś czas gwałtownie zakręcając i przekształcając się w strome schody. Na wyciągnięcie ręki mamy orientalną architekturę oraz śródziemnomorską roślinność wylewającą się z niewielkich przydomowych ogródków. Stopniowo odkrywamy historię tego miejsca.
Co zobaczyć? Czyli jak architektura opowiada historię
Twierdza
O okresie średniowiecznym, przedtureckim, przypomina górujący na szczycie wzniesienia zamek z końca XIV wieku. Miał on wówczas strategiczne znaczenie dla kontrolowania drogi w dolinie Neretwy, od morza w głąb lądu, a także strzegł przed atakiem Turków. Na niewiele się to zdało, bo w końcu Osmanowie zdobyli te strony w 1471 roku i zaprowadzili swoje porządki, których wyrazem jest orientalna zabudowa. Oni także znacząco rozbudowali twierdzę. Nie wyróżnia się ona jakąś unikatową architekturą, ale cieszymy się, że pod nią podeszliśmy. Choć jest naprawdę gorąco i duszno (w końcu Hercegowina to najgorętszy region byłej Jugosławii) to widok z góry na miasteczko jest jeszcze piękniejszy niż z dołu, a więc warty każdego wysiłku. Uroku dodaje mu też oczywiście płynąca u jego stóp Neretwa, nad którą można poplażować albo zanurzyć w niej nogi.
Meczet
Poniżej twierdzy wyraźnie widać meczet Hadži-Alija zbudowany w latach 1562-63. Jest to typowy dla Bośni i Hercegowiny kwadratowy budynek nakryty kopułą, a do wnętrza wiedzie przedsionek wsparty na smukłych filarach. We wnętrzu odnajdujemy tradycyjne wyposażenie: kamienny mihrab w ścianie wschodniej (nisza wskazująca kiblę, czyli kierunek Mekki, a więc ten w którym należy się modlić) oraz delikatnie zdobiony minbar („miejsce, z którego się woła” czyli coś, co można określić mianem kazalnicy) i mahvil (miejsce przeznaczone dla kobiet w postaci balkoniku). Meczet niestety padł ofiarą konfliktu zbrojnego z lat 90. XX wieku, podczas którego został bardzo poważnie uszkodzony. Dziś na szczęście jest pięknie odbudowany, natomiast o wojennej tragedii przypomina lapidarium oryginalnych elementów, jakie zostało urządzone przed wejściem.
Wieża zegarowa
Na prawo od meczetu wznosi się sahat kula, wolnostojąca wieża zegarowa, jakich wiele można spotkać w miastach i miasteczkach całej Bośni i Hercegowiny. Zaczęły powstawać po podboju tureckim, a ich wznoszenie wiązało się z koniecznością określenia właściwej pory dla kolejnych pięciu modlitw, jakie muzułmanin powinien odmówić w ciągu dnia. Wieża w Počitelju ma typowe bośniackie cechy, ale bliskość Dalmacji, również odcisnęła piętno w jej wyglądzie. Jest to smukła wysoka kamienna budowla nakryta dwuspadowym dachem. U szczytu każdej ze ścian posiada ostrołukowe okno. Nie zachował się niestety mechanizm ani tarcze zegarowe odmierzające czas „na sposób turecki”, czyli od zachodu słońca.
Medresa
Budynek islamskiej szkoły średniej, zbudowany przed 1664 rokiem, to element bardzo mocno wyróżniający się w panoramie miasteczka. Jego architektura jest bardzo tradycyjna, składa się z 5 klas i sali wykładowej, ciągnących się wzdłuż dwóch stron wewnętrznego dziedzińca. Pomieszczenia z klasami nakryte są pięcioma małymi kopułkami natomiast sala wykładowa jedną dużą.
Konak
Nieopodal medresy wznosi się konak, czyli dawna rezydencja tureckiego dowódcy Gavrana Kapetanovicia. W osmańskiej Turcji tym terminem określano każdą rezydencję, natomiast w samej Bośni był on raczej zarezerwowany dla dla wyższych urzędników i funkcjonariuszy państwowych.
Hamam
Typowym obiektem będącym spuścizną po osmańskim władaniu nad tymi ziemiami jest stojący w dolnej części miasteczka hamam, czyli łaźnia turecka służąca do zażywania publicznych kąpieli. Jest to niewielki prostokątny budynek z drugiej połowy XVII wieku, nakryty dwiema kopułami: wyższą i niższą. Obecność tego typu zabudowy w Turcji (a w konsekwencji na podległych jej ziemiach) wynika z połączenia dwóch tradycji: łaźni rzymskiej, która nawet po upadku zachodniego cesarstwa długo funkcjonowała na wschodzie oraz islamu nakładającego na wiernych obowiązek zachowania czystości i mycia się przed modlitwą. Pierwsze tureckie łaźnie działały zatem przy meczetach, a następnie wyodrębniły się jako samodzielne obiekty.
Počitelj – „mekka” artystów
W czasach Jugosławii miasto było kolonią artystów, w której odbywały się liczne plenery plastyczne. Także i dziś na warsztaty przyjeżdżają tu uczniowie szkół plastycznych z całego kraju. Počitelj był też jednym z ulubionych miejsc pisarza-noblisty Ivo Andricia, który w krętych i malowniczych uliczkach szukał spokoju i natchnienia.
Počitelj dziś
Dziś atmosferę dawnego Počitelja można poczuć tylko poza sezonem. Z roku na rok latem pojawia się coraz więcej turystów. Niektórzy docierają tu w czasie pobytu w Mostarze, dla niektórych to świetny pomysł na krótką wycieczkę z chorwackiego wybrzeża. Jedno jest pewne – niesamowicie malownicze położenie, unikatowa zabudowa i niezwykły klimat sprawiają, że miasteczko niemal wszystkim kradnie serce i właściwie trudno sobie wyobrazić, by na kimś nie zrobiło wrażenia. Planując zatem zwiedzanie tych stron Počitelj obok klasztoru w Blagaju oraz wodospadów Kravice jest punktem obowiązkowym na liście „do zobaczenia”.
Bośnia i Hercegowina – nasz przewodnik:
A jeśli potrzebujecie dobrego przewodnika, z którym dotrzecie w każde miejsce Bośni i Hercegowinie i dokładnie je poznacie, zerknijcie do naszej książki wydanej wraz z Oficyną Wydawniczą “REWASZ“. Więcej w dziale Nasze Książki.
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski