Zabytki Trenczyna i w ogóle całą Słowację mamy na wyciągnięcie ręki. Wystarczy dosłownie chwila, by znaleźć się w krainie zjawiskowych wysokich gór, wsi z często zachowaną drewnianą zabudową, urokliwych miasteczek, zamków na skalistych wzniesieniach, barokowych pałaców i klasztorów. A także wszelkiej maści uzdrowisk, kurortów oraz basenów termalnych itd. Uczta dla ciała i dla ducha. I jeszcze dla podniebienia bo i jedzenie Słowacy mają bardzo smakowite.
Stowarzyszenie Historyczne Hotele Słowacji
Wobec Słowacji jesteśmy trochę jak „dzieci marnotrawne”. Kiedyś bywaliśmy tu bardzo często i z prawdziwą przyjemnością, ale jakąś dekadę temu trochę ją porzuciliśmy na rzecz innych kierunków. Na szczęście na naszej drodze pojawiła się organizacja Historicke Hotely Slovenska, która zaprosiła nas do współpracy i ponownego odkrycia, jaki to ciekawy i malowniczy kraj.
Naszym motywem przewodnim stały się – zgodnie z nazwą stowarzyszenia – stare, historyczne hotele oraz hotele urządzone w zabytkowych obiektach. To coś, co bardzo lubimy. Swoisty „recykling” architektury, ponowne wykorzystanie wspaniałych pałaców, zamków, kamienic itd.
Stowarzyszenie samo o sobie mówi, że symbolizuje i uosabia historię architektury a także tradycji i kultury narodu słowackiego oraz dba o zachowanie tego dziedzictwa historycznego. Jednocześnie oferuje swoim gościom wspaniałe pobyty i niezapomniane wrażenia. W swym gronie zrzesza około 20 obiektów na terenie całego kraju.
Ukryta magia listopada
Zaproszenie przyszło w specyficznym momencie roku. Pozornie trudnym z turystycznego punktu widzenia. Ale my lubimy podróżować przez cały rok, niezależnie od pogody i zawsze bardzo do tego zachęcamy innych. Ma to wiele plusów!
Listopad. Miesiąc melancholii, nostalgii, spowolnienia. Czas przed grudniowym szaleństwem. Po listopadzie nikt właściwie niczego nie oczekuje. Byle jakoś przetrwać jego szarość. Byle do wiosny… Tymczasem ta szarość ma wiele odcieni i przynosi wiele wrażeń.
I jeszcze jedno – skoro w listopadzie nie trzeba się spieszyć, to można bez wyrzutów sumienia zaszyć się w Trenczynie w jakieś miłej kawiarence, zamówić popularny na Słowacji poncz, grzane wino albo gorącą czekoladę, wsłuchać się w pobrzmiewającą w tle spokojną muzykę i poczytać, spoglądając co chwila przez okno na urocze kamieniczki, których delikatny urok w te mroczne dni łagodnie podkreślają zawieszone już świąteczne światełka.
Hotel Elizabeth – styl belle époque i powiew nowoczesności
Po przyjeździe i zaparkowaniu tuż przy starym mieście przekonaliśmy się, że swoistą bramą na starówkę, punktem, który na nią zaprasza jest Hotel Elizabeth, w którym mieliśmy gościć. Robi niesamowite wrażenie! To stylowa secesyjna, bogato zdobiona i wielopiętrowa kamienica z XIX wieku, stojąca u podnóża wysokiej skały, z której wyrasta potężny średniowieczny zamek (Zamek Trenczyński, Trenčiansky hrad) będący dominantą w miejskim pejzażu Trenczyna. Trudno o lepsze połączenie w jednym kadrze tak różnych dwóch zabytków Trenczyna.
Wnętrze hotelu jest bardzo przestronne i nowoczesne z nutką tradycji, elegancka restauracja serwuje dobrą kuchnię, a klimatyczna strefa spa relaks na basenie i w kilku saunach. Szczególnie przyjemna jest sauna ziołowa, która w chłodne dni pozwala przenieść się do gorącego lata – w powietrzu unosi się zapach będący mieszaniną świeżo skoszonej trawy, dobrze wysuszonego siana, rozmarynu, cedru, rumianku…
Zabytki Trenczyna na wyciągnięcie ręki
Najlepsze jest jednak to, że zaraz po wyjściu z budynku można wkroczyć na deptak pełen uroczej zabudowy – kamienice są jednak zdecydowanie skromniejsze od hotelu Elizabeth. Ulica stopniowo się rozszerza tworząc plac o charakterze rynku, dalej znów przechodzi w deptak i potem w kolejny plac.
Poza kamienicami trafić tu można na kilka ciekawych zabytków. Naszą uwagę zwracają przede wszystkim Farskie Schody z drugiej połowy XVI wieku, które połączyły płytę rynku z główną świątynią miejską (a więc farą) pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny.
Dalej jest brama miejska z XV wieku, która ma charakter wysokiej wieży i jest pozostałością po średniowiecznych murach obronnych, które rozebrano w XIX wieku. Łaciński napis na wieży głosi: „Kiedy Bóg nie ma miasta pod swoją opieką, na próżno czuwa ten, kto je strzeże”.
Docieramy też pod synagogę, która choć jest niewielkich rozmiarów to zaprojektowana została z dużym rozmachem jeśli chodzi o rozczłonkowanie bryły. Obecny budynek powstał w 1913 roku, zastępując poprzedniczkę z końca XVIII wieku. Bożnica została zniszczona w czasie II wojny światowej, odbudowana w latach 70., a dziś należy do organizacji kulturalnej, ale jej stan nie jest najlepszy.
Teraz kierujemy się na most nad rzeką Wag, z którego rozpościera się najpiękniejszy widok na zamek. Stąd dokładnie widać jego duże podgrodzie, solidne mury obronne pnące się w górę i potężną główną część warowni.
Historia tej twierdzy sięga czasów państwa wielkomorawskiego, natomiast znany nam dziś kształt zaczęto jej nadawać od XI wieku. Z czasem stała się jedną z najważniejszych strażnic na północno-zachodnich rubieżach państwa węgierskiego, którego Słowacja była częścią. Dziś natomiast jest jedną z kilku największych kraju i została udostępniona do zwiedzania.
Na koniec spaceru po Trenczynie odkrywamy, że naprzeciwko naszego hotelu znajduje się niewielki budynek mieszczący kawiarnię połączoną z minimuzeum marki Škoda. Choć modele tej marki od przełomu XIX i XX wieku produkowane są w Mladej Bolesław w Republice Czeskiej, to w pewnym sensie stanowi część wspólnego dziedzictwa czechosłowackiego. W środku dostajemy pyszną kawę i grzane wino, które pijemy w otoczeniu pięknych modeli z lat 30. XX wieku.
Okolice Trenczyna – atrakcje na weekend
Gdy poznamy już wszystkie zabytki Trenczyna, to możemy wybrać się, by poznać okolice. Są na tyle ciekawe, że do miasta warto wybrać się na cały weekend. Nieopodal leżą Trenczyńskie Cieplice (Trenčinskie Toplice), które są uzdrowiskiem może nieco zapomnianym czy mniej popularnym, ale wciąż świecącym blaskiem czasów monarchii austro-węgierskiej.
Pensjonaty i wille mają uroczą architekturę, a baseny, termy i sauny zachęcają do zdrowego relaksu. Nie brakuje też całkiem zgrabnie wkomponowanych nowoczesnych obiektów. Po raz pierwszy o uzdrowiskowych źródłach w tej okolicy zaczęto mówić podobno już w XII wieku, ale na ich rozkwit przyszło poczekać do XIX wieku.
Ogromnym impulsem dla rozwoju miejscowości była inwestycja wiedeńskiego bankiera, który zbudował tu sanatorium Sina z łaźnią w stylu arabsko-mauretańskim. W szczytowym momencie popularności w latach 30. XX wieku uzdrowisko odwiedzało nawet 10 tysięcy osób. Jesteśmy tu dość wczesnym rankiem, więc wszystko jest jeszcze uśpione, a nas otacza całkowita cisza. Ilość kawiarni świadczy jednak o tym, że gdy Toplice się obudzą, to będzie tu dużo więcej gwaru.
Ciszę znajdujemy też w Skalce pri Trenčinie, która jest miejscem pielgrzymkowym i to najstarszym w całym kraju. Stoimy przed nami ruiny dawnego klasztoru benedyktynów, który został jakby przyczepiony do wysokiej skały. W okolicy można też znaleźć kilka jaskiń, a w jednej z nich – według miejscowych legend – podobno miał mieszkać sam święty Benedykt.
Klasztor powstał w XII wieku, później został przebudowany, a w XVI wieku przejęli go jezuici. Niestety już w następnym stuleciu został zniszczony i opuszczony. Jadąc tu z Trenczyna zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę kawałek wcześniej, gdzie przy łuku drogi stoi ładny barokowy kościół należący do kompleksu pielgrzymkowego.
Wokół ścieli się piękny widok na spokojną okolicę przeciętą rzeką Vach. Genialnie poprowadzono nad nią ścieżkę rowerową, która teraz może nie zachęca do korzystania, ale od kwietnia do października jest tu na pewno bardzo pięknie. Ponadto okoliczne formacje skalne są lubiane przez miłośników wspinaczki.
Żylina – miasto „po drodze”
Jadąc na południe Europy – czy to na Węgry czy dalej na Bałkany mija się Żylinę, która jest dobrym miejscem, by chwilę odpocząć w czasie podróży. Leży nieopodal trójstyku granic Polski, Czech i Słowacji. Choć niegdyś często przez nią przejeżdżaliśmy, to ze względu na jej bliskie położenie od naszego domu nigdy nie było powodu, by się w niej zatrzymać.
Tym razem pretekstu dostarczyła nam wspominana już organizacja Historicke Hotely Slovenska. Okazało się, że 10 km od tego miasta leży należący do niej obiekt Chateau Gbel’any, który zaprosił nas na nocleg. Dokładnie w tym miejscu skończyliśmy podróż, którą opisujemy w kolejnych tekstach.
Hotel okazał się być doskonałym połączeniem pięknego pałacyku i dobudowanej do niego z wielkim smakiem nowoczesnej bryły. Historia wsi zaczyna się już w średniowieczu, natomiast w pierwszej połowie XVIII wieku powstała tu barokowa rezydencja miejscowej szlachty. Później przechodził delikatne przebudowy uzyskując znany nam dziś wygląd.
Po II wojnie światowej mieściła się tu szkoła, a następnie siedziba dyrekcji Parku Narodowego Mała Fatra. Dopiero latach 90. XX wieku zabytek przekazano spadkobiercom przedwojennych właścicieli. Ci zaś sprzedali go dzisiejszym opiekunom, którzy stworzyli bardzo elegancki hotel i centrum spa otoczony parkiem w stylu angielskim. Tłem zaś są malownicze górskie wzniesienia idealne na piesze wycieczki latem i białe szaleństwo zimą.
Sama Żylina to miasto z przyjemnym rynkiem, którego pierzeje wypełniają ładne, często renesansowe i barokowe kamienice z podcieniami. Wśród nich mocno wyróżnia się ciekawy barokowy kościołów pw. Nawrócenia św. Pawła o dwóch wieżach. Wśród najciekawszych zabytków jest stojąca gotycka katedra pw. Trójcy Świętej z cennymi malowidłami w środku, która następnie została uzupełniona o renesansową wolnostojącą dzwonnicę. W mieście są też dwie synagogi – w jednej mieści się muzeum żydowskie, a w drugiej ośrodek kultury.
Pożegnanie ze Słowacją na południu
Żylina i Chateau Gbel’any „witają” turystów jadących z Polski. Na drugim krańcu kraju znajduje się natomiast miejscowość Belá, w której Słowacja mówi „do zobaczenia”. Stąd niedaleko już do granicy z Węgrami, a Budapeszt właściwie jest na wyciągnięcie ręki – do węgierskiej stolicy jest zaledwie 60 km. Słynący ze wspaniałej bazyliki Ostrzychom (węg. Estergom) jest natomiast oddalony tylko o 15 km.
Miejscowość tę wspominamy nie bez przyczyny. Także tutaj działa bowiem stowarzyszenie Historyczne Hotele Słowacji, do którego należy wspaniały Château Belá oferujący nocleg w obiekcie z XVIII wieku! Został on wspaniale odnowiony i urządzony z dbałością o ducha epoki. Estetyka jest więc na najwyższym poziomie.
Pobyt tutaj to coś więcej niż zwykły odpoczynek. Tu naprawdę można się zrelaksować i zregenerować siły: w spa, na basenie, w ogrodzie lub spacerując po winnicach. Jesteśmy już nad Dunajem, tutaj słońce świeci mocniej, a wino smakuje lepiej. 🙂 Wszystko jest pięknie zaprojektowane i urządzone ze smakiem, o smakach w kuchni nawet nie wspominając: serwuje się tu dania bazujące na lokalnych produktach, a do nich podawane jest wyśmienity Château Bela Riesling. A jeśli o Dunaju mowa, to oczywiście warte polecenia są rejsy po tej majestatycznej rzece. Zachwycające widoki w cenie biletu.
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski
zabytki Trenczyna, zabytki Trenczyna, zabytki Trenczyna, zabytki Trenczyna
Może Cię zainteresuje jeszcze:
Wizyta studyjna oraz artykuł są działaniem projektu „Odkryj ukryte skarby pereł turystycznych i podróżniczych” współfinansowanego przez rządy Czech, Węgier, Polski i Słowacji poprzez Granty Wyszehradzkie z Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego. Misją funduszu jest promowanie idei zrównoważonej współpracy regionalnej w Europie Środkowej.
Dzień dobry,
Listopad to faktycznie słaby czas na 'zwykłą’ turystykę.
Ja (my) polecamy Trenczanskie Teplice na gorącą jesień i wiosnę.
Wody termalne o właściwościach niespotykanych nigdzie indziej na świecie.
Basen turecki Hammam i inne niemniej atrakcyjne dla koneserów.
przepraszam za reklamę, ale Trenczanskie Teplice w mojej
opinii to jedno z najlepszych uzdrowisk nie tylko na Słowacji.
Państwa publikacja jest bardzo ciekawa i odkrywcza.
Polecam i podaję dalej
GB
Dziękujemy za miłe słowa. 🙂 Oczywiście listopad to chyba jeden z najmniej sprzyjających momentów na podróżowanie, ale staraliśmy się pokazać, że nawet w takim czasie warto się ruszyć z domu. 🙂 Pozdrawiamy!
W czasie poszukiwania w sieci potrzebnych informacji znalazłam ten artykuł. Wielu osobom wydaje się, że posiadają odpowiednią wiedzę na opisywany temat, ale zazwyczaj tak nie jest. Stąd też moje ogromne zaskoczenie. Świetny artykuł. Koniecznie będę rekomendował to miejsce i regularnie wpadał, aby przejrzeć nowe rzeczy.
Bardzo się cieszymy, że materiał się podobał. 🙂 I dziękujemy za wszelkie rekomendacje naszych tekstów.