Kordoba chyba może uchodzić za Andaluzję w pigułce. Wszystko tu jest intensywne. Dźwięki, wrażenia, zapachy. W Andaluzji skupia się większość tego, z czym powszechnie kojarzymy Hiszpanię, a w Kordobie występuje to w wyjątkowym natężeniu. Jak choćby nieporównywalne z niczym zabytki, flamenco i konie andaluzyjskie ujeżdżane w słynnej hiszpańskiej szkole jazdy – ich pokazy można obejrzeć w założonej w 1560 roku, najstarszej na świecie nieprzerwanie działającej stadninie. W Kordobie jest jeszcze dzielnica żydowska i dzielnica, w której podwórka są bajecznie ukwiecane. Jest sporo innych ciekawych obiektów i klimatyczne zaułki. I mnóstwo barów, w których na stojąco pije się wino lub czerwoną jak krew sangrię i przekąsza świetne tapas.
Kordoba: islam w Europie
Maurowie zdobyli miasto w 721 roku i pozostali w nim na kilka kolejnych stuleci. Uczynili z niej stolicę kalifatu Kordoby, jeden z najważniejszych centrów kultury i nauki w średniowiecznym świecie islamskim. Położenie nad rzeką Gwadalkiwir (hiszp. Guadalquivir) sprzyjało rozwojowi handlu, nauki i sztuki, czyniąc z Kordoby metropolię światowej rangi. Stare miasto było potężne, jedno z największych w ówczesnej Europie, którego rozmach jest czytelny do dziś.
Mezquita – to, czym Kordoba zachwyca najbardziej
Widok zza mostu jest piękny, ale dość klasyczny: długa kamienna przeprawa pamiętająca czasy rzymskie, a za nią okazały kościół z wysoką dzwonnicą. Na pierwszy rzut oka niewiele zdradza z czym mamy do czynienia.

Dopiero po wejściu na dziedziniec poprzedzający świątynię widać, że nie powstała jako obiekt katolicki, ale muzułmański. Jej historia jest niezwykle bogata i skomplikowana, sięgająca czasów starożytnych, kiedy na miejscu obecnej budowli znajdowała się świątynia rzymska. Wznoszenie tego, co widzimy dzisiaj zaczęło się w VIII wieku, a w dwóch kolejnych stuleciach obiekt trzykrotnie powiększano. Obiekt ten przeszedł transformację z meczetu na katedrę po rekonkwiście katolickiej, co uczyniło go wyjątkowym przykładem napięć między kulturami muzułmańską a chrześcijańską.

Budowla wprawiająca w zachwyt
Mezquita, najcenniejszy zabytek Kordoby, robi przeogromne wrażenie i wymyka się jakimkolwiek klasyfikacjom. Emocje jakie towarzyszą wchodzeniu do środka są niezapomniane. Ktoś nie przygotowany na to, co zobaczy i spodziewa się klasycznego wnętrza z pewnością przeżywa tu niesamowity szok. Zresztą, nawet osoba wiedząca, co tu zastanie też przeżywa szok. Żadne zdjęcia, żadna lektura tekstów z opisami architektury dawnego meczetu nie są w stanie oddać tego, z czym przychodzi nam się zmierzyć.
Las kolumn
Oto bowiem stajemy w potężnym lesie kolumn, które zdają się ciągnąć w nieskończoność. Są ich dziesiątki. A nawet setki – ponad 800. Są wykonane z marmuru, granitu i porfiru pochodzących częściowo z wcześniejszych rzymskich budowli. Mimo swej solidności sprawiają wrażenie lekkich. Powstały po to, by móc podwyższyć sklepienie, a za inspirację budowniczym posłużyły dawne rzymskie akwedukty w Meridzie i Segowii. Charakterystyczną cechą są też naprzemiennie ułożone cegły i kamienie, tworzące efekt czerwono-białych pasów.
Katolicka pomysłowość
Po chwili coś jednak się nie zgadza. Gdy wzrok przywyknie do półmroku i oswoi się z widokiem kolumn, dostrzega się chrześcijańskie obrazy, rzeźby, liczne ołtarze boczne. Co więcej, na środku stoi wbudowany w mury meczetu kościół katolicki! To inwencja nowej władzy, która po zdobyciu kalifatu Kordoby postanowiła wymazywać ślady islamu. Zatrzymał to dopiero Karol V, który w Mezquicie dostrzegł wielkie dzieło sztuki. Niemniej jednak dziś Wielki Meczet jest katedrą Kordoby, a jego minaret wysoki na blisko 90 metrów kościelną dzwonnicą.
Informacje praktyczne dotyczące Mezquity
Wejście do Mezquity poprzedzone jest ładnym, obsadzonym drzewami dziedzińcem. Niegdyś służył do ablucji, czyli rytualnych obmyć, jakich muzułmanie dokonują przed modlitwą, a dziś jest miejscem odpoczynku dla dziesiątków turystów. Na terenie dziedzińca znajduje się też kasa, w której można kupić bilety; dostępne są także automaty biletowe do samodzielnej obsługi. Bilet do Mezquity kosztuje 12 EUR, kolejne 3 EUR muszą zapłacić osoby, które chcą wejść na wieżę. Więcej informacji można uzyskać tutaj.
Puente Romano – pamiątka po czasach rzymskich i wspaniała panorama miasta
Nieopodal Mezquity płynie rzeka Gwadalkiwir, a jej brzegi spina wspomniany już rzymski most. Jest bardzo majestatyczny i stanowi wyraz solidnej myśli inżynierskiej. Ma około 250 metrów długości i ponad 9 metrów szerokości.Został zbudowany w I wieku p.n.e. jako część drogi rzymskiej Via Augusta, która łączyła Rzym z południem Hiszpanii. W kolejnych wiekach most był wielokrotnie przebudowywany, zwłaszcza w epoce muzułmańskiej i później podczas panowania chrześcijańskiego.
Choć jego obecna forma pochodzi głównie z czasów średniowiecza, ale zachował wiele rzymskich elementów konstrukcyjnych. Z pierwotnych 17 łuków do dziś przetrwało 16. Obecnie oczywiście nie ma znaczenia strategicznego, ale stanowi pięknie położony deptak, na którym słychać gwar rozmów i grę różnych ulicznych muzyków, a późnym wieczorem, gdy przyjdzie się tu podziwiać piękno oświetlonej starówki, szum wody.
Dodatkowe atrakcje koło mostu
Na południowym krańcu mostu wznosi się Wieża Kalifatu – Torre de la Calahorra, obronna budowla z czasów mauretańskich, pełniąca dziś funkcję muzeum. Z drugiej strony mostu znajduje się Puerta del Puente – reprezentacyjna brama wzniesiona w XVI wieku, która nadaje wejściu monumentalny charakter. Stojąc na moście można dostrzec, że nad jednym z brzegów rzeki zachowały się pozostałości młyna oraz kół wodnych, które w średniowieczu wykorzystywano m.in. do produkcji mąki. To ciekawy zabytek techniki pokazujący dawne sposoby pozyskiwania żywności.
Zamek w Kordobie: Alcázar de los Reyes Cristianos
Nad brzegiem rzeki wyrasta także kordobiański Alkazar. Miejsce to już wcześniej pełniło funkcje obronne oraz reprezentacyjne – za czasów rzymskich istniała tu willa, a za panowania kalifatu Kordoby – pałac emirów i kalifów. Po zdobyciu Kordoby przez chrześcijan w 1236 roku, zamek został przebudowany na polecenie Alfonsa XI Kastylijskiego. W Alcázarze urzędowali później Izabela I Katolicka i Ferdynand II Aragoński – para, która dokonała zjednoczenia Hiszpanii. To właśnie stąd wyruszył Krzysztof Kolumb na dwór królewski, by przedstawić swój plan odkrycia drogi do Indii. A że władcy ci mieli ogromne znaczenie dla historii Hiszpanii, to rezydencję nazywa się dziś Zamkiem Królów Chrześcijańskich.

Ogrody Alkazaru – zielone serce miasta
Choć dziś jej wnętrze jest dość skromne, to zdecydowanie warto wejść dla wiszących na ścianach mozaik z czasów rzymskich, które odnaleziono w okolicach Kordoby. A także dla cudnych widoków z wieży i wspaniałych ogrodów układających się tarasowo. Składają się na nie nie tylko pięknie zaaranżowane klomby kwiatów i drzew cytrusowych, ale przede wszystkim rozmaite fontanny, baseny i kanaliki z wodą. Bilet do zamku kosztuje 5 EUR.

Królewska Stadnina Koni
Z wieży zamku doskonale widać m.in. padok, po którym jeżdżą dostojne konie. Warto się skierować do tego miejsca. Oto za bramą otworzy się przed nami wysublimowany świat Królewskiej Stadniny Koni. Każdy kto kojarzy Hiszpańską Szkołę Jazdy w Wiedniu, ten wie o czym mowa. Caballerizas Reales to nie tylko zabytkowa budowla, ale również symbol jednej z najbardziej szlachetnych tradycji Hiszpanii – hodowli koni rasy andaluzyjskiej.
Stajnia została założona w 1570 roku na polecenie króla Filipa II. Monarcha, zafascynowany urodą i gracją koni z południa Hiszpanii, postanowił stworzyć królewski ośrodek hodowlany, który dałby początek nowoczesnej, czystej linii koni andaluzyjskich – dziś uważanych za jedne z najpiękniejszych na świecie. Jednocześnie stadninę tę uważa się za najstarszą na świecie działającą nieprzerwanie. Stajnie są udostępnione do samodzielnego zwiedzania i kosztuje to 5 EUR, natomiast za 18 EUR można zwiedzić obiekt, a także wziąć udział w wieczornym pokazie ujeżdżania i tańca flamenco. Taki pokaz trwa około godzinę.
Patios Cordobeses – Kordoba słynie z … kolorowych podwórek!
W samym sercu gwarnej Kordoby, która w gorące letnie dni staje się miejscem trudnym do wytrzymania, znajduje się mały świat, który wygląda nieco jak wyciągnięty z jakieś bajki. To dzielnica patios – wewnętrznych dziedzińców, zwanych Patios Cordobeses, które kiedyś były sercami domów, a dziś przekształcają się w jedną z najpopularniejszych atrakcji turystycznych Kordoby. Spacerując wąskimi uliczkami szczelnie wypełnionymi białymi domami co chwilę można wejść przez bramę i zajrzeć do intymnego świata pełnego… roślin!



Właściwie są to małe oazy, które w upalnym czasie dają odrobinę wytchnienia i moc zachwytów. Patia zwykle są szczelnie wypełnione krzewinkami i kwiatami, a feeria barw i zapachów przyprawia o zawrót głowy. Czasem jest ich tak dużo, że aż tworzą kwietne wodospady. A większość z nich zasadzona jest w kolorowych donicach. Tradycja ta jest bardzo żywa i nadal kultywowana, zwłaszcza w maju, gdy organizowany jest Fiesta de los Patios Cordobeses, święto wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Wstępy na dziedzińce są bezpłatne, ale do koszyczków można wrzucać wolne datki.

Calleja de las Flores – kwiatowy zawrót głowy
Aleja Kwiatów nieopodal Mezquity to kolejne miejsce, w którym niepodzielne rządzą kwiaty. Uliczka prowadząca na niewielki placyk jest bardzo wąska, domy pobielone, a ich ściany pokryte niebieskimi doniczkami, z których wylewają się rośliny.
Judería – Dzielnica żydowska w Kordobie
Niegdyś Kordoba była miejscem wielokulturowym i wieloreligijnym. Nie mogło też zabraknąć wyznawców judaizmu. Dziś śladem po tej przeszłości jest dzielnica żydowska, kwartał wypełniony labiryntem krętych ulic, które zachowały swój średniowieczny układ. Klejnotem tej dzielnicy jest Stara Synagoga, która powstała już w XIV wieku i jest jedną z trzech najstarszych w Hiszpanii. Zdołała przetrwać wszystkie zawieruchy dziejowe, a jej piękno nie zostało zniweczone ani prze rekonkwistę, ani przez żadne inne wojny.
Choć mała i skromna z zewnątrz, sprawiająca wrażenie jakby ukrytej, w środku zaskakuje bogactwem detali – misternie rzeźbionymi stiukami z motywami roślinnymi, inskrypcjami w języku hebrajskim i cytatami z Psalmów. Ściany zdobią także elementy w stylu mudéjar, łączące wpływy islamskie i chrześcijańskie, co było charakterystyczne dla sztuki iberyjskiej tamtago czasu. Tuż obok znajduje się także pomnik Majmonidesa – jednego z najwybitniejszych żydowskich filozofów średniowiecza, urodzonego właśnie w Kordobie. Wstęp do synagogi jest bezpłatny.

Plaza de la Corredera
Główny plac miasta, przypominający nieco Plaza Mayor w Madrycie, a także główny plac Salamanki zaskakuje przestronnością i harmonijną zabudową. Jest prostokątny i otoczony piętrowymi, arkadowymi kamienicami o czerwonych fasadach. Wygląda jakby powstał w jednym momencie i rzeczywiście tak było. Plaza de la Corredera w swojej obecnej formie został ukształtowany na przełomie XVII i XVIII wieku według projektu architekta Antonio Ramosa, działającego na zlecenie ówczesnych władz miejskich. Powstał na terenie dawnego forum rzymskiego, które później było miejscem targów, walk byków, widowisk publicznych, a nawet… egzekucji w czasach inkwizycji. Dziś to centrum życia towarzyskiego Kordoby.
Kościoły fernandidas – ukryte dziedzictwo Kordoby
„Kościoły fernandinas” to grupa zabytkowych kościołów w Kordobie, które zostały zbudowane na polecenie króla Ferdynanda III Świętego. Działo się to po rekonkwiście miasta w 1236 roku, kiedy Kordoba została odbita z rąk muzułmanów. Z jednej strony to ciekawe budowle sakralne, z drugiej zaś świadkowie przemian jakie zachodziły po przejęciu władzy przez chrześcijan.
Tradycyjnie mówi się o czternastu „kościołach fernandinas”, rozmieszczonych głównie na obrzeżach historycznego centrum Kordoby. Łączą w sobie cechy stylu romańskiego, gotyckiego i mudéjar, często z zachowanymi elementami wcześniejszych budowli islamskich lub wizygockich.


„Lśniące” obrzeża Kordoby
Na obrzeżach Kordoby, około 5-6 km od centrum, leżą ruiny jednego z najwspanialszych królewskich miast kalifatu. W zasadzie było to miasto-pałac powstałe z inicjatywy pierwszego kalifa Kordoby Abd ar-Rahmana III i miało być nową, monumentalną stolicą jego władzy – symbolem potęgi i bogactwa dynastii Umajjadów w Hiszpanii.
Nazywało się Medina Azahara, co można przetłumaczyć jako „lśniące miasto”, a w jego skład wchodziły pałace, meczety, łaźnie, rozległe ogrody. Upadło bardzo szybko, zostało zniszczone i zapomniane. Odkryto je dopiero w XIX stuleciu i od tej pory sukcesywnie prowadzone są badania. Jak dotąd odkopano dopiero… 10 procent dawnej miejscowości.
Zwiedzanie zaczyna się od wizyty w Muzeum Archeologicznym, w którym prezentowane są przedmioty wykopane z kompleksu. Ciekawostką jest, że można zajrzeć do magazynu, w którym przechowywane są dziesiątki skrzyń ze zgromadzonymi kawałkami dawnej Mediny Azahary. Sprzed muzeum co około 15 minut odjeżdża specjalny autobus podwożący do góry, do punktu startu zwiedzania stanowiska archeologicznego. Następnie tym samym autobusem można zjechać na dół. Wstęp do muzeum jest bezpłatny, natomiast bilet na autobus kosztuje 3 EUR.
Jeśli interesuje Cię Andaluzja, zajrzyj także do naszego tekstu o mieście Grenada. Kliknij tutaj.