Zdjęcia na stronie internetowej wydawały się jakieś nierealne, wręcz niedorzeczne. Zgodnie z nimi w XVI-wiecznym zamku w malutkiej, nieco podupadłej dolnośląskiej wsi miała się skrywać niesamowicie stylowa kawiarnia, bardzo wielkomiejska, pasująca raczej do wrocławskiej starówki lub innej modnej lokalizacji w stolicy województwa. Co dziwniejsze, miała być czynna codziennie, już od 11.00. Trochę więc powątpiewając w to, co rzeczywiście zastaniemy na miejscu, jakiś czas temu zwiedzając Kłodzko i okolice, postanowiliśmy odwiedzić Zamek Sarny w miejscowości Ścinawka Górna.
Skarb Ziemi Kłodzkiej
Podjeżdżamy pod budynek bramny. Wygląda okazale i skutecznie zasłania główną bryłę pałacu. Wchodzimy po schodach i po kilku sekundach znajdujemy się w przepięknym wnętrzu. Kawiarnia naprawdę wygląda jak na zdjęciach. Ściany z odsłoniętą cegłą, stylowe kanapy i fotele, proste czarne krzesła i drewniane stoliki. Mnóstwo jesiennych dekoracji. Wrzosy, gałązki, dynie. Proste, lokalne i bardzo efektowne. Dużo świec i ogień w kominku, przy którym grzejemy się w chłodne przedpołudnie późnego października. Klimat tego miejsca jest niezwykły. Rozmawiamy z managerką lokalu, dzięki której mamy okazję dowiedzieć się co nieco o historii obiektu. Resztę z zaciekawieniem doczytujemy w dostępnych źródłach.
Ziemia Kłodzka. Malownicza kraina o pofałdowanym krajobrazie u podnóża Gór Stołowych. Okolica usiana jest cennymi zabytkami, ale zachowany kompleks pałacowo-folwarczny z połowy XVI wieku w Ścinawce stanowi dzieło szczególne. Pierwszym obiektem jaki wzniesiono na skarpie w dolinie rzeki była średniowieczna wieża rycerska, powstała najprawdopodobniej w XV wieku. Później, w 1590 roku, Fabian von Reichenbach ufundował ufortyfikowany renesansowy dwór obronny. Nieco później, już w czasach rodziny Götzenów, którzy rezydowali tu od 1660 roku, przebudowano do dzisiejszego pałacowego kształtu. Był chlubą właścicieli i uchodził za jeden z okazalszych w okolicy.
Powojenne losy
A później przyszła II wojna światowa, a po niej: zmiana granicy, zmiana ludności, zmiana własności i wreszcie zmiana przeznaczenia obiektu. Odtąd, jak wiele mu podobnych na Śląsku, był siedzibą Państwowego Gospodarstwa Rolnego. I niestety– znów tak jak w wielu przypadkach w tych stronach – żaden cud się nie zdarzył, a sprawy przybrały łatwy do przewidzenia obrót. Zaniedbany i przez nikogo nie remontowany powoli osuwał się na skraj ruiny. W międzyczasie rozkradziono jego wyposażenie, przy czym łupem wandali padło dosłownie wszystko, co dało się wynieść.
Kolejna zmiana, tym razem systemu politycznego w Polsce, nie od razu przyniosła poprawę losu obiektu. Na swój lepszy czas musiał poczekać ponad dwie dekady. Najpierw na horyzoncie w roli wybawiciela pojawiła się angielska fundacja, ale z różnych przyczyn nie przejęła obiektu. W końcu na początku 2014 roku w posiadanie pałacu weszła polska fundacja, której przyświeca uratowanie tego cennego zabytku.
W spokoju pijemy kawę i delektujemy się pysznym ciastem (choć ich ceny – szczerze mówiąc – też bardziej pasują do wrocławskiego rynku niż tej dość ubogiej okolicy). Czas przy kominku jakby zwolnił. Bez pośpiechu przeglądamy dostępne w sprzedaży albumy. Nie mamy jeszcze pojęcia, co na nas czeka dosłownie za rogiem…
Kaplica Jana Nepomucena – dolnośląska kaplica sykstyńska
Bo gdybyśmy mieli, to od tego punktu byśmy zaczęli. Kawa w pewnych sytuacjach może poczekać. 🙂 Trasa zwiedzania zaprowadziła nas bowiem do cudownej kaplicy św. Jana Nepomucena, pięknego dzieła sztuki barokowej z lat 20. XVIII wieku. Niby nic takiego, kaplice pałacowe miała przecież większość arystokratycznych rezydencji. Ta jednak wyróżnia się i rozmiarem – dzięki któremu właściwie można mówić o kościele, i kształtem – jest zbudowana na planie elipsy, i wystrojem – jej ściany i sklepienia pokrywają wspaniałe malowidła.
Przy okazji jej budowy przebudowano i podwyższono zamkową wieżę, która odtąd aż do lat 50. XX wieku miała pełnić rolę dzwonnicy. Jednocześnie stała się wyraźną dominantą w bryle całego założenia pałacowego. A żeby sprawie dodać smaczku, warto wspomnieć, że ta sama rodzina, w tym samym czasie ufundowała kościół parafialny, dziś w randze bazyliki mniejszej, w Wambierzycach. Po burzliwym czasie reformacji i wojnie trzydziestoletniej, oba obiekty stanowiły prawdziwą manifestację przynależności do Kościoła Katolickiego w tym zdominowanym przez protestantów regionie.
Autorem wspaniałych malowideł był Johann Franz Hoffmann, który ukończył swe dzieło w 1738 roku. Stanowi ono przejmującą opowieść o życiu, posłudze i męczeńskiej śmierci św. Jana Nepomucena, który jednocześnie był patronem panującej w Sarnach rodziny oraz zakonu jezuitów, najbardziej wojujących o przywrócenie katolickiego status quo. Wyeksponowany został przy tym wyraźnie dogmat o Niepokalanym Poczęciu oraz obcowaniu Świętych. Kaplica stanowiła tak cenny przykład sztuki późnobarokowej, że jej kontrreformacyjny wymiar, nie przeszkadzał nawet ewangelickiej linii rodu, która przejęła majątek w drugiej połowie XVIII wieku.
Dziś jest to miejsce, w którym nowi właściciele organizują koncerty muzyki dawnej. Trudno nam zliczyć ile razy byliśmy już na Dolnym Śląsku. I choć znamy ten region naprawdę doskonale, to za każdym razem, absolutnie za każdym, czymś jeszcze potrafi nas zaskoczyć.
Pałac
I wreszcie przyszedł czas na pałac. Masywna budowla jest całkowicie ogołocona. Nie dziwi nas to, szabrownicy i złodzieje odrywali nawet kafle i zrywali podłogi. Sarny na Śląsku nie są pod tym względem żadnym wyjątkiem. Przetrząsamy piętro po piętrze podziwiając potężne puste przestrzenie. Panuje tu przenikliwy ziąb, a jednak zasuszone ogromne bukiety kwiatów (ktoś tu naprawdę ma dobrą rękę do tego typu dekoracji!) czy niezliczona ilość świec każą przypuszczać, że latem miejsce to ożywa, dzieje się jakaś kultura, organizowane są imprezy okolicznościowe, a grube mury, przez które tak teraz marzniemy, dają chwilę wytchnienia od skwaru. Przed pałacem jeszcze długa droga do świetności. Choć ogrom prac już wykonano. Przecież jeszcze nie tak dawno przez zapadnięty dach deszcz i śnieg po prostu strumieniami wpadały do środka, zalewając po kolei przez wszystkie kondygnacje.
Po więcej informacji zapraszamy na stronę zamku pod linkiem.
Wokół pałacu
Pałac otacza rozległy park, będący uzupełnieniem całej kompozycji. Został wytyczony na przełomie XVIII i XIX wieku (w XIX wieku został przekształcony), a więc ma charakter zabytkowy. W czasie naszej wizyty już pięknie pokryty opadłymi liśćmi. Wyobrażamy sobie, że wiosną i latem można w nim wybornie wypocząć. Majestatyczne dęby na pewno dają wspaniałe schronienie przed palącym słońcem. Aż 10 z nich to 300-letnie pomniki przyrody.
W skład zespołu pałacowo-folwarcznego wchodzą jeszcze zabudowania gospodarcze i spichlerz z drugiej połowy XVIII wieku a także położony nieco niżej barokowy Pałac Letni z 1730 roku. Od lat 90. XX wieku jest w rękach prywatnych.
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski
W każdej 🙂 pobliskiej Ścinawce, czyli i Dolnej i Górnej, znajdziecie piękne obiekty z 14 i 15 wieku. Byliście bardzo blisko…
Tak to prawda 🙂 postaramy się jak najszybciej nadrobić 🙂
W najbliższym czasie zaplanowaliśmy odwiedziny w Pałacu Sarny. Może uda się namówić na kawę mieszkającego w pobliżu kolegę ze szkolnej ławy.
W takim razie życzymy udanej wizyty! I trzymamy kciuki za spotkanie z kolegą. 🙂
Fajny klasyczny obiekt.
Piękne miejsce. Miałam to szczęście spędzić w nim 2 nocki.
Piękne miejsce. Miałam to szczęście spędzić w nim 2 nocki.