Łódź to na tyle atrakcyjne miasto, że na opisanie tylko najważniejszych miejsc potrzebowaliśmy aż dwóch wpisów! W tekście poniżej prezentujemy drugą „dziesiątkę” punktów, które koniecznie trzeba odwiedzić.
Pierwsza część artykułu znajduje się tutaj
11. Pałac Scheiblera i Muzeum Kinematografii
Zanim powstała gigantyczna przędzalnia Karola Scheiblera (patrz Lofty u Scheiblera), przemysłowiec posiadał wcześniej kompleks, który dziś leży w środku przepięknego parku Źródliska. Tam do zachowanych bardzo dobrze budynków fabrycznych przylega jeden z najbardziej reprezentacyjnych łódzkich pałaców z doskonale zachowanymi wnętrzami, w którym urządzono Muzeum Kinematografii. Pałac powstał w latach 50. XIX wieku, ale dość szybko został przebudowany. Dzisiejszy wygląd, zbliżony do stylu neorenesansowego, uzyskał natomiast w latach 80. XIX wieku. Rodzina mieszkała w nim do 1932 roku, natomiast później, gdy stanęła na skraju bankructwa, ich dom zajął bank (a dokładniej Bank Gospodarstwa Krajowego).
12. Cmentarz żydowski
Wydawało nam się, że najpiękniejszy cmentarz żydowski w Polsce jest we Wrocławiu. Tymczasem ten łódzki naprawdę nas zaskoczył i chyba zajął pozycję lidera. Dużo czasu potrzebowaliśmy jednak by odszukać wejście, które wydaje się być ukryte przed światem i wiedzie od wąskiej, brukowanej uliczki Zmiennej.
Objeżdżając go dookoła w poszukiwaniu otwartej bramy (tak, objeżdżając, nie obchodząc – już to świadczy o jego rozmiarze) trochę trudno nam było uwierzyć, że jest aż tak ogromny. Z mapy wynikało, że zajmuje powierzchnię 700 na 460 metrów. Oznaczałoby to, że jest największym żydowskim cmentarzem na świecie. I to nie jest jedyne „naj” jakie go dotyczy. Cmentarz został założony w 1892 roku z inicjatywy Izraela Poznańskiego, a sześć lat później wzniesiono ceglany dom przedpogrzebowy, który dziś jest jednym z największych na świecie obiektów tego typu. Wnętrze jest puste, ale my akurat trafiliśmy na wystawę fotografii „Powroty” Agnieszki Traczewskiej dokumentujących pielgrzymki chasydów do grobów cadyków w Polsce. Dom ma nieco podobną architekturę do tego znanego nam z Gliwic, ale jest od niego o kilka lat starszy.
Dom przedpogrzebowy w Gliwicach, tekst:
Największy
Zaraz po wejściu na teren nekropolii zastanawialiśmy się jak odnajdziemy nagrobek jej fundatora. Nie byliśmy pewni jak jest duży i czy trafimy do niego bez problemu. Nasze wątpliwości rozwiały się jednak same i to po zaledwie kilku sekundach, kiedy naszym oczom ukazał się gigantyczny, ale naprawdę gigantyczny, grobowiec, a właściwie cała świątynia w formie rotundy o średnicy około 14 metrów, zajmująca powierzchnię 30 na 30 metrów u podstawy. Jeśli chodzi o rozmiar obiektu, to ostatnio zdumiał nas równie mocno jedynie pomnik Bitwy Narodów w Lipsku. W budowli widać też bardzo dalekie echo mauzoleum Teodoryka w Rawennie.
Niektórzy cmentarz pewnie określiliby jako zaniedbany, jednak my bardzo nie lubimy tego określenia, bo ono zawsze odbiera miejscu jego prawdziwą wartość. Tym bardziej, że opieka nad nekropolią takich rozmiarów, i to należącą do społeczności, której już prawie nie ma, jest nie lada wyczynem. Zresztą bujna roślinność dodaje temu miejscu tylko wyjątkowej magii i jakiegoś mistycyzmu, których można doświadczyć tylko na cmentarzach żydowskich.
13. Katedra pw. Stanisława Kostki
Przy Piotrkowskiej znalazło się także miejsce dla łódzkiej katedry (kościół został podniesiony do tej rangi w 1922 roku). Nam obiekt jest bardzo bliski, bo zaprojektował go jeden z kuzynów Zillmannów, Emil, który później w duecie z Georgiem stał się gwiazdą śląskiej architektury i zaprojektował m.in. osiedle Nikiszowiec w Katowicach czy Elektrociepłownię Szombierki w Bytomiu. Projekt łódzkiej świątyni powstał jednak wcześniej, a oddano ją do użytku w 1902 roku. Wyróżniają ją dwie rzeczy – po pierwsze powstała z dość nietypowej dla Łodzi żółtej cegły, a po drugie jest najwyższym budynkiem miasta (osiąga wysokość 104.5 m) i jednym z najwyższych kościołów w Polsce.
14. Art Inkubator
Ostatnio parokrotnie słyszeliśmy od Łodzian skargi na wszystkich piszących o ich mieście, że koncentrują się tylko i wyłącznie na Off Piotrkowskiej, czyli kompleksie biurowo-rekreacyjno-restauracyjnym na terenach dawnej przędzalni i tkalni Franciszka Ramischa przy ulicy Piotrkowskiej. I faktycznie mają trochę racji. Oczywiście jest to znakomite, pełne inspiracji i fajnego klimatu miejsce, które wyznaczyło w pewien sposób trendy, ale … Łódź ma takich miejsc więcej! I trzeba to pokazywać.
Jakiś czas temu głośno było o otwarciu nowego punktu stworzonego z myślą o klasie kreatywnej. By ułatwić życie młodym, niezależnym i twórczym, powstał Art Inkubator, który oczywiście ulokowano w świetnie zrewitalizowanych budynkach pofabrycznych. Jest to kolejny w tym mieście przykład znakomitego wykorzystania budynków teoretycznie zupełnie nieprzeznaczonych do tego celu.
15. Kompleks Politechniki Łódzkiej
Ten wielki kompleks fabryczny z pewnością ustępuje sławą i rozmiarem temu na Księżym Młynie czy Manufakturze, ale z pewnością należy mu się chwila uwagi. Dziś stare budynki są fantastycznie zaadaptowane przez uczelnię, a całości dopełniają spójnie zaprojektowane nowe obiekty.
Na północ od kampusu leży park im. Klepacza, który niegdyś stanowił dwa ogrody przepięknych willi. Pierwsza z nich powstała w latach 1903-04 i należała do Reinholda Richtera ( dziś jest to budynek rektoratu Politechniki Łódzkiej), natomiast druga była własnością Józefa Richtera (dziś mieszczą się tu biura administracji rektorskiej).
Główną ozdobą parku wydaje się być jednak Dąb Fabrykant. Jego wiek szacuje się na około 150-200 lat, ale to czym najbardziej przyciąga uwagę to nietypowy kształt. Tak bardzo nietypowy, że bywa nazywany „kandelabrem”. Rozłożyste konary są obecnie podtrzymywane przez specjalne podpórki. Najdłuższa z gałęzi ma nieco ponad 20 m.
16. Akademia Muzyczna
W Łodzi nową funkcję musiały znaleźć nie tylko budynki fabryczne, ale także wille i pałace. Jednym z piękniejszych tego typu obiektów, a także ciekawszych adaptacji jest pałac Karola Poznańskiego (syna Izraela), który został zajęty przez uczelnię muzyczną.
Budynek jest absolutnie niebanalny. Jego charakterystyczny eliptyczny narożnik dominuje skrzyżowanie ulic 1 maja i Gdańskiej, ale pałac robi przede wszystkim wrażenie od strony ogrodu. Zresztą samo istnienie ogrodu w niezwykle ciasno zabudowanym centrum Łodzi czyni z tego obiektu ewenement. Dzięki temu, w cieniu starodrzewia, można przysiąść na ławeczce i posłuchać cicho sączącej się w tle muzyki klasycznej.
17. Muzeum Sztuki
Ostatni swój film Andrzej Wajda „Powidoki” poświęcił bodaj jednemu z najwybitniejszych współczesnych polskich artystów czyli Władysławowi Strzemińskiemu. I w końcu dopiero po tym filmie udało nam się dotrzeć do wspaniałego pałacu Maurycego Poznańskiego (drugi syn Izraela) z końca XIX wieku, w którym urządzone zostało Muzeum Sztuki, skupiające się głównie na sztuce awangardowej.
Nas przyciągnęła przede wszystkim zrekonstruowana Sala Neoplastyczna, najważniejsze dzieło Strzemińskiego. Mieliśmy jednak pecha i nie udało nam się obejrzeć dzieł żony Strzemińskiego czyli znakomitej rzeźbiarki Katarzyny Kobro, która z polskich artystek chyba najwięcej wniosła do sztuki europejskiej. Ona sama to właściwie Europa środkowa w pigułce – była bowiem Rosjanką o niemieckim pochodzeniu i z polskim paszportem.
18. Cerkiew prawosławna
Chyba najbardziej znaczącą pamiątką po okresie „rosyjskim”, na który przypadła największa prosperity Łodzi, jest sobór Aleksandra Newskiego, będący zarazem najładniejszym przykładem architektury cerkiewnej na ziemiach polskich. Pierwsi prawosławni, wówczas jeszcze wyłącznie Rosjanie, pojawili się w mieście w latach 50. XIX wieku. Ich liczba wzrosła wraz z silną rusyfikacją prowadzoną po powstaniu styczniowym. Dzisiejsza świątynia powstała w 1879 roku, z inicjatywy łódzkich fabrykantów (którzy, co ciekawe, wcale nie byli wyznawcami prawosławia) m.in. Scheiblera i Poznańskiego oraz wielu innych. W Polsce po I wojnie światowej wyjątkowo uniknęła rozbiórki (co zdarzało się cerkwiom prawosławnym) ani nawet nie została pozbawiona cech architektury rosyjskiej – spotkało to m.in. łódzką cerkiew garnizonową, która dziś pełni funkcję kościoła katolickiego.
19. Modernizm
Tak na dobrą sprawę kres największego rozwoju gospodarczego Łodzi przyniósł wybuch I wojny światowej i zmiana układu sił w Europie. W tej nowej rzeczywistości, potężne przedsiębiorstwa już się nie odnalazły, ale Łódź choć w niepodległej Polsce nie miała już takiej pozycji jak przed wojną, to jednak nadal była jednym z największych miast i drugim po Górnym Śląsku ośrodkiem przemysłowym w kraju. Po krachu gospodarczym symptomy ponownego rozwoju pojawiły się na różnych polach, także (a może zwłaszcza) w architekturze. Tak jak w całym kraju pojawiła się wówczas architektura ultranowoczesna i wpisująca się w najlepsze standardy ówczesnej Europy.
Dwa miasta w Polsce: Gdynia i Katowice szczycą się potężnymi obszarami modernizmu i mają nawet szlaki prowadzące do najważniejszych obiektów zrealizowanych w tym stylu. I słusznie, bo ich architektura jest wyjątkowej klasy. Jednak i Łódź ma się czym pochwalić, takiej kamienicy jak ta Judy Salamonowicza przy ulicy Zielonej 25 nie znajdziemy we wspomnianych dwóch miastach, co może dziwić szczególnie w przypadku Gdyni powstałej w całości w dwudziestoleciu międzywojennym.
Oprócz opisanej w pierwszej części elektrowni EC1, a zwłaszcza jej części dobudowanej w latach 20. XX wieku, w której wyraźnie widać nawiązanie do architektury kompleksu Zollverein w Essen, w Łodzi istnieje jeszcze jedna fabryka wybudowana w latach 1927-29, która również wprost nawiązuje do innego wybitnego dzieła europejskiej architektury modernistycznej, czyli do gmachu Bauhausu w Dessau w Niemczech, wpisanej na Listę UNESCO. Fabryka Włókienniczej Spółki Akcyjnej Nauma Eitingona, bo tak brzmiała pełna jej nazwa, jest dziś pięknie wyremontowana i zaadaptowana głównie na biura.
20. Tobaco
I nasze ostatnie łódzkie odkrycie, którym jesteśmy totalnie zachwyceni. Jest to kompleks odnowionych budynków pofabrycznych przy ulicy Kopernika przekształconych na hotel oraz osiedle mieszkaniowe. Wszystko świetnie odnowione i uzupełnione o nowe budynki, które choć kontrastują ze starymi, stanowią z nimi spójną całość.
Fabryka powstała pod koniec XIX wieku jako kolejna inwestycja przemysłowca Karola Kretschmera, który planował rozbudowę swojego zakładu działającego wcześniej przy ulicy Piotrkowskiej. Ulokowana tu fabryka chustek wełnianych działała znakomicie do wybuchu I wojny światowej. W 1925 roku stała się własnością zakładów tytoniowych, które funkcjonowały tu do lat 90. XX wieku.
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski
Przeczytałam obie części. Świetny tekst, bardzo dobrze zilustrowany dobrymi zdjęciami. Byłam w Łodzi w ubiegłym roku na Ligh Move Festiwal, które jest znakomitą atrakcją. Mieszkałam w apartamencie w kompleksie Schiblera i widziałam kilka obiektów przedstawionych w poście. A po przeczytaniu tej publikacji doszłam do wniosku że na wiosnę znowu wybiorę się do Łodzi. Świetna robota p. Beato!!!
Miło nam to słyszeć. Super, że materiał się podoba. Łódź jest bardzo ciekawym i unikatowym miastem, które na szczęście staje się coraz bardziej lubiane i cenione zarówno przez mieszkańców jak i przyjezdnych. 🙂 Pozdrawiamy serdecznie!