Dolny Śląsk jak zwykle nas zaskoczył. Jest to taki region, który zawsze – jeśli tylko zaczniesz uważać, że już go dobrze znasz to przecząco pokręci głową jakby mówiąc „hola, hola, nie tak szybko, kolego” – wyciągnie jakiegoś asa z rękawa. Nam też się już wydawało, że przejechaliśmy dolnośląskie wzdłuż i wszerz i znamy niemal każdy kąt. A tu nagle, ni z tego ni z owego, okazało się, że na Krzeszowie świat się nie kończy, ale ciągnie dalej. A tam, po niecałych 9 km., już przy samej granicy z Czechami leży malutkie, przepiękne Chełmsko Śląskie.
O uroczych miastach i miasteczkach typu Sandomierz czy Kazimierz Dolny wiedzą w Polsce absolutnie wszyscy i nikomu nie trzeba ich reklamować. Tymczasem na południowym skrawku kraju, w gminie Lubawka, leży perełka, do której docierają naprawdę nieliczni. Inne atrakcje jakie oferuje Dolny Śląsk poznasz czytając nasz kolejny artykuł – kliknij tutaj.
Wieś, która wygląda jak miasto
Według oficjalnych danych Chełmsko Śląskie to wieś zamieszkana przez nieco ponad 2 tysiące osób. Tymczasem gdy udało nam się już dotrzeć na ten przysłowiowy koniec świata, wjechaliśmy na całkiem spory rynek z zabudowanymi wszystkimi pierzejami, co zdecydowanie sugerowało, że mamy do czynienia z miastem a nie wioską. I rzeczywiście, przeszłość tej miejscowości wydaje się być bardziej efektowna niż jej teraźniejszość. Chełmsko może poszczycić się naprawdę dumną historią, choć dziś sprawia wrażenie jakby zapomnianego przez Boga i ludzi (oczywiście za wyjątkiem producentów i dostawców alkoholu, którzy wiedzą, że procenty często najlepiej pomagają znieść marazm życia).
Chlubna przeszłość
Początki Chełmska sięgają średniowiecza i już pod koniec XIII wieku osada leżąca wówczas w księstwie świdnickim otrzymała prawa miejskie. Później została sprzedana opatowi cysterskiemu z pobliskiego Krzeszowa i taki stan prawny utrzymał się do kasaty zakonu w 1810 roku. Bardzo szybko jedną z głównych gałęzi zarobkowania mieszkańców stało się tkactwo, a ich lniane produkty cieszyły się dużym powodzeniem w niemal całej Europie. Interesy szły chełmskiemu mieszczaństwu tak dobrze, że w XVII i XVIII wieku stać je było na zbudowanie w rynku całkiem okazałych barokowych i klasycystycznych kamienic z podcieniami.
Załamanie dobrej koniunktury na len przyszło dopiero w XIX wieku, jednak wówczas odpowiedzią władz było zainwestowanie w… turystykę! Widocznie już wtedy dostrzeżono potencjał malowniczego położenia i sympatycznej atmosfery miasteczka. Na przełomie XIX i XX wieku Chełmsko stało się urokliwym letniskiem z kilkoma gospodami i pensjonatami.
Niebawem nadeszła jednak II wojna światowa, a wraz z nią koniec pewnej epoki. W 1945 roku Chełmsko utraciło prawa miejskie i stopniowo zaczęło podupadać, a echa tego upadku są tu odczuwalne do dziś. Niestety, choć to piękne miejsce jest ono dość mocno zaniedbane, odrapane, senne i jakby melancholijne. Niewiele tu życia, choć garstka zapaleńców robi co może, by ich miejscowość miała na mapach turystycznych należne jej miejsce, a życie mieszkańców było bardziej znośne.
Kościół Świętej Rodziny
Z rynku skierowaliśmy się lekko pod górę, w stronę południową. Ponad dachami majaczyła bowiem dzwonnica barokowego kościoła Świętej Rodziny. Pierwszą świątynię w Chełmsku postawiono zapewne już w XIV w., ale gdy mieszkańcy porządnie wzbogacili się na tkactwie, swoją zamożność postanowili wyrazić budując nowy, większy kościół. Wiadomo – zasada „kto bogatemu zabroni” to przecież nie wymysł naszych czasów. Tylko środki wyrazu są nieco inne.
Stojący obok potężny budynek to natomiast młodsza o jakieś cztery dekady plebania. Zaraz się też przekonaliśmy, że za kościołem Chełmsko już się kończy, a dookoła rozlewają się łagodne, zielone pagórki.
„Dwunastu Apostołów”
Pagórkowata okolica nie tylko pięknie wygląda, ale w przeszłości miała też wymiar całkiem praktyczny – na nasłonecznionych południowych zboczach tkacze bielili swój len. A ponieważ cała historia Chełmska wiąże się z tkactwem, również największy zabytek miasteczka jest z nim związany. Mianowicie, w 1707 roku u szczytu potęgi, przy ulicy Sądeckiej, a więc drodze wylotowej z miasta, zbudowano zespół drewnianych domów tkaczy. Powstały one z myślą o o rzemieślnikach sprowadzonych tu z Czech i miały im służyć zarówno za mieszkanie jak i warsztat pracy.
Z rynku dotarliśmy tu w dosłownie w dwie minuty i zobaczyliśmy niesamowity zwarty ciąg domów z podcieniami – czym nawiązują do kamienic na rynku – wspartymi na trzech słupach każdy. Wszystkie mają kształt prostokąta o długości 15 metrów i szerokości 7.5 metra, a ich strome, dwuspadowe dachy pokryte są gontem. Całość sprawia niezwykle malownicze wrażenie. Wdzięcznie są nazywane „Dwunastoma Apostołami”, choć prawdę mówiąc dziś jest ich tylko 11. Jeden, stojący nieco na uboczu i nieprzypadkowo nazwany Judaszem, spłonął w pożarze. Za domkami płynie zaś wartki potok, który był niezbędny do moczenia surowego płótna.
Konkurencją dla „Dwunastu Apostołów” był inny zespół domów drewniano-murowanych, zbudowany w 1743 r., tym razem dla tkaczy ściągniętych z Bawarii. Nosił nazwę „Siedmiu Braci”, ale niestety z rodzeństwa do dziś przetrwał tylko jeden, natomiast pozostałe spłonęły w latach 50. XX w.
Kawa, „bomba” i słodko-gorzka opowieść
Przy okazji kolejnej wizyty zaglądamy do działającej w jednym z domów kawiarenki „U Apostoła”. A właściwie sklepo-kawiarenki. Niewielkie pomieszczenie wypełnione jest po brzegi. Pęka wręcz w szwach od bajkowych wyrobów: obrusów, bieżników, serwetek, toreb i torebek, poszew i poszewek. Do tego dziesiątki lokalnych pamiątek. W jednym kąciku kilka stolików, a w drugim lada, za którą stoi żywiołowy pan Adam. Gospodarz przygotowując kawę (a trzeba oddać, że był przygotowany nawet na tak dziwną fanaberię Pawła jak kawa bezkofeinowa) i ciasto o wdzięcznej nazwie „bomba” (chodzi chyba o kalorie płynące z doskonałej, ale zabójczej kremowej masy) snuł opowieść o swojej miejscowości – jej chlubnej przeszłości (co obrazuje starymi pocztówkami i zdjęciami), nieciekawej teraźniejszości i nadziei na przyszłość, którą kilku zapaleńców ma zamiar jakoś polepszyć. Pomysły są – oby udało się je zrealizować! Chełmsko zasługuje by je odkryć!
Panorama Karkonoszy
Zaledwie trzy kilometry za Chełmskiem w stronę Mieroszowa znajduje się wspaniały punkt widokowy. Roztacza się stąd majestatyczny widok na Karkonosze z charakterystyczną kopułą najwyższego szczytu, czyli Śnieżki. W dole zaś majaczy kościół w Chełmsku.
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski
Chełmsko Śląskie to miejsce mojego dzieciństwa,stamtąd pochodzi rodzina mojej mamy i taty.Każde wakacje spędzałam u babci na ulicy Kościelnej,z okien miałam widok na kościół.Czuję wielki sentyment do tego miejsca ?.Nadal mieszka tam większość z mojej rodziny.
To miejsce mojego dzieciństwa,z Chełmska pochodzi cała moja rodzina.Każde wakacje spędzałam u babci na ul.Kościelnej skąd miałam widok na kościół i rynek.Nadal czuje wielki sentyment do tego miejsca ?
To miejsce mojego dzieciństwa,pochodzi stamtąd cała moja rodzina.Każde wakacje spędzałam u babci na ul.Kościelnej ?
To piękne miejsce na spędzenie dzieciństwa 🙂
Przejeżdżałem przez to miasteczko jakieś 20 LAT temu już wtedy miało swój niepowtarzalny urok,a dziś widzę JESZCZE piękniejsze będę napewno!!!
Pytanie do Wlodarzy!!!!
Gdzie jest wasza gospodarnosc? Dlaczego Chełmsko jest tak zaniedbane? Dlaczego nic nie robicie, by upiększyć rynek?
Nii chce się? Macie lenia? Nie jstescie, aż tak zaradni? Może czas zmienić was na kogoś kreatywnego, chcącego dbać o tą wioskę z pięknymi zabudowanianiami?
Może potrzebujecie kogoś, kto wam pokaże jak dobrze zarządzać czymś, co może generować zyski?
Ręce opadają!