Cmentarz Centralny w Gliwicach jest wyjątkową nekropolią, zaplanowaną i zrealizowaną z dużym rozmachem. Ambicje z nim związane były naprawdę spore, bowiem miał się stać najpiękniejszą nekropolią na Górnym Śląsku, a może i w całych Niemczech. W założeniu miał pełnić nie tylko funkcje grzebalne, ale też służyć mieszkańcom jako miejsce spacerów i skarbnica dzieł sztuki tonących w przemyślanie zaaranżowanej zieleni. I mimo, że dziś z dawnych idei pozostał tylko układ, cmentarz wciąż pozostaje ciekawą nekropolią, będącą świadkiem dwudziestowiecznej historii swojego miasta.
Ład i uporządkowanie
Paweł w dzieciństwie, z racji rodzinnych koligacji, dzień Wszystkich Świętych spędzał w Krakowie. I wtedy szczerze nie lubił Cmentarza Rakowickiego. W odróżnieniu od „naszego”, gliwickiego, tamten był strasznie ciasny i niesamowicie zatłoczony, a przy tym wydawał się być trochę zaniedbany (choć prawdę mówiąc i dziś do stopnia jego zadbania można mieć duże zastrzeżenia). I choć naturalnie teraz docenia jego walory, to jednak ład jaki panuje na gliwickim Cmentarzu Centralnym sprawia, że jest to wyjątkowa nekropolia.
Karl Schabik i jego nowatorskie koncepcje
Cmentarz został założony w 1924 r. a jego głównym twórcą był Karol Schabik (pomagał mu projektant ogrodów i zieleni miejskiej Richard Riedel), czołowa postać odpowiadająca za budownictwo i estetykę miasta w okresie od 1919 do 1945 roku. To właśnie on jako miejski radca budowlany z żelazną wręcz konsekwencją realizował swoją wizję rozbudowy Gliwic. Za jego kadencji powstały nowoczesne kwartały zabudowy i wygodne dzielnice, cechujące się dużą spójnością, dbałością o detale i wprowadzeniem sporej ilości zieleni. W myśleniu o cmentarzu pewną nowością było jego położenie na obrzeżach, daleko od centrum. Stanowiło to wyłom w dotychczasowej tradycji, zgodnie z którą nagrobkami otaczano kościoły parafialne.
Schabik projektując ten cmentarz prawdopodobnie myślał także o swojej przyszłości i miejscu wiecznego spoczynku. Los chciał jednak inaczej. 8 lutego 1945 roku został aresztowany przez NKWD, a następnie wywieziony do ZSRR na roboty przymusowe. Zmarł w Woroszyłowsku (dziś Ałczewsk) na skutek czerwonki, a miejsce jego pochówku pozostaje nieznane.
Cmentarz jak park…
Na cmentarz wiedzie efektowna brama w postaci dwóch okazałych portali, dająca początek dwóm szerokim, wysadzanym wysokimi drzewami alejom, przy których nigdy się nie chowało i nadal nie chowa zmarłych. Stanowią one wraz z zieleńcem główną oś nekopolii, pośrodku której poprzecznie ustawiona jest kaplica pogrzebowa. Jest to główny obiekt na cmentarzu, widoczny z każdej strony, przez co praktycznie nie da się tu zgubić. Niegdyś jej wnętrze było pokryte malowidłem tańczącej śmierci. Mieszkańcy Gliwic są w dużej mierze przyjezdni, napływowi z różnych stron Polski i dopiero od kilku dekad zapuszczają tu korzenie. Wielu z nich 1 listopada rozjeżdża się po całym kraju. Ci jednak którzy zostają na miejscu, przychodzą na Cmentarz Centralny i właśnie przed tą kaplicą symbolicznie kładą znicz. Dzięki temu wieczorem powstaje prawdziwe morze światełek, dodające temu miejscu niezwykłego melancholijnego uroku.
…i galeria
Rozległy teren przed II wojną światową wypełniony był nagrobkami o dużej wartości artystycznej. Ich wygląd, a także gatunki otaczającej ich roślinności ściśle regulował szereg przepisów, dzięki czemu miejsce to pełne było ładu i harmonii. Niestety w czasie działań wojennych w styczniu 1945 r. wszystkie zostały zniszczone. Wielka szkoda bo cmentarz bezpowrotnie utracił swoje skarby. Oczywiście po wojnie niemieckie zasady przestały obowiązywać i choć urbanistyka cmentarza nie została zaburzona, to jednak jego estetyka już zdecydowanie tak. Zniszczeniu uległo także krematorium zbudowane w latach 30. Ślady po nim przetrwały jeszcze przez kilka dekad po wojnie, ale ostatecznie i one zostały usunięte.
Kościół z drugiej ręki
Tym co jednak chyba najbardziej niecodzienne w historii gliwickiego cmentarza to pewien zakup dokonany w 1925 roku. Chodzi o nabycie… drewnianego kościoła. Trochę to może dziwić, ale taka historia faktycznie miała miejsce. Otóż trzy lata wcześniej parafia we wsi Zębowice pod Olesnem wystawiła na sprzedaż swój piętnastowieczny zabytkowy kościół. Nie był jej już potrzebny bowiem zbudowała sobie okazałą murowaną świątynię. W prasie nawet pojawiło się ogłoszenie sprzedaży „ładnego, drewnianego kościoła”. Taka praktyka nie była zresztą wtedy rzadkością. W odróżnieniu bowiem od obiektów murowanych, drewniane wykazują sporą mobilność i łatwo je demontować a następnie ustawiać na nowo. Gdy więc jedne miejscowości pozbywały się ich, najczęściej wsie szczycące się odtąd murowanymi świątyniami, inne, zwykle miasta pragnące ufundować sobie dodatkową atrakcję, ozdobną „perełkę”, z chęcią przejmowały i stawiały u siebie. Kościół w Zębowicach zatem rozebrano, przewieziono do Gliwic i od podstaw zmontowano. W następnym roku odbyło się jego poświęcenie i odtąd służył jako kaplica. Niestety po wojnie właściwie przestano o niego dbać i dość szybko jego stan się pogarszał, aż w końcu w latach 70. XX wieku stanął na granicy zużycia technicznego. Jednym rozwiązaniem jakie wówczas przyszło włodarzom do głowy to… zamknięcie go! I tak stał jeszcze dwie dekady, aż w końcu w latach 90. rozpoczęły się jego kolejne przenosiny i trafił do Parku Starokozielskiego.
Upamiętnienie
Ważnym miejscem cmentarza są zbiorowe mogiły, w których złożono prochy ofiar „Marszu Śmierci, jaki przeszedł przez miasto w styczniu 1945 roku. Gdy do Auschwitz zbliżał się front, 17 stycznia żyjący jeszcze więźniowie w liczbie 56 tys. zostali uformowani w kolumny i zmuszeni do ewakuacji. Jedna trasa wiodła do Wodzisławia, a druga do Gliwic. Wielu z nich, osłabionych i chorych nie przeżyło trudnych warunków. Ci zaś, którzy padali ze zmęczenia byli bestialsko dobijani przez eskortujących ich esesmanów.
Jeśli więc kiedyś trafisz na gliwicki Cmentarz Centralny to zwróć uwagę na niezwykłą myśl urbanistyczną jaka została zawarta w tym niezwykłym dziele. Na to jak architekci sprzed niemal stu lat zadbali o estetykę i wygodę osób odwiedzających groby swoich bliskich.
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski
Wiela a już chyba wszystkie groby niemieckie slonskie zech se polikwidowali ładnie to tak? A przy alei majiwej park że cmentarza kaj psy srajom to tyz je ok!?