Łódź ma w sobie to coś, co nieustannie nas przyciąga, fascynuje i jak żadne inne miasto inspiruje. Z Łodzią jest jak ze sztuką współczesną – można ją kochać, ale wcale nie trzeba. Bo podobno tutaj nic nie musisz, a wszystko możesz! Dlatego atrakcje Łodzi trzeba poznać koniecznie, by przekonać się jakie to nietuzinkowe miasto.
Druga część tekstu o Łodzi tutaj
Unikat na wielką skalę
Atrakcje Łodzi są takie, że z pewnością to miasto trudno jednoznacznie określić jako zachwycające. To nie Kraków czy Gdańsk (czy wiele innych), w których wychodzisz z dworca i od razu mówisz „wow”. Tu piękno nie jest na wyciągnięcie ręki. Ba, po nie trzeba czasem głęboko zanurkować. Ale jest! I to w bardzo solidnej dawce.
Łódź jest też miastem absolutnie niepowtarzalnym i to na skalę europejską. Chyba większość miejscowości w naszym kraju mają gdzieś w świecie jakiś odpowiednik. Można je z czymś porównać, do czegoś odnieść. Tymczasem Łódź (i trochę Gdynia) jest jedyna w swoim rodzaju. I nawet porównanie z Manchesterem, angielskim ośrodkiem włókiennictwa, wydaje się nietrafione, bo jednak tam wydarzenia miały nieco inny przebieg i zupełnie odmienne tło kulturowo-historyczne.
Różne światy i kontrasty to też atrakcje Łodzi!
Ja chcę, żeby moja Łódź rosła, żeby miała pałace wspaniałe, ogrody piękne, żeby był wielki ruch, wielki handel i wielki pieniądz. To chyba jeden z najbardziej znamiennych i trafnych opisów Łodzi, zaczerpnięty ‘Ziemi Obiecanej’ Reymonta, jaki można przytoczyć, by opisać historię tego miasta. A zarazem, by opisać atrakcje Łodzi, które wokół przemysłu się kręcą.
Miastem u progu boomu gospodarczego rządził pieniądz. Po prostu dziki kapitalizm przełomu XIX i XX wieku. Ówcześni Łodzianie dalecy byli od romantycznych zrywów i sentymentalizmu. Nie, oni po prostu robili interesy. To się liczyło najbardziej.
Niestety sto lat później ten sam kapitalizm i pieniądz popchnęły Łódź w przepaść (choć w międzyczasie „zaliczyła” poważny kryzys po I wojnie światowej) . Dziś miasto po okresie stagnacji powoli się odradza i wspaniale dba o swoje zabytki.
Wciąż jednak balansuje na granicy dwóch światów, gdzie przenikają się blichtr i bieda, artystyczne drżenie i walka o codzienne przetrwanie, kamienice błyszczące świeżutko po remoncie i takie, które się sypią, odnowione fabryki z super mieszkaniami, biurami czy hotelami i takie, które zaraz się zawalą. I tak dalej… Wymieniając atrakcje Łodzi o kontrastach nie można zapominać. To jeden z elementów tego miejsca.
Wielkie remonty i wielkie zmiany
Łódź jest chyba jedynym miejscem w Europie, gdzie na taką skalę adaptuje się budynki do zupełnie nowych funkcji. Dogłębnym i najlepszym przykładem tego zjawiska jest EC1 czy Manufaktura. Ona też jako jedna z pierwszych w Polsce wdrożyła myślenie, by zachowywać stare dziedzictwo poprzemysłowe, teoretycznie „niepotrzebne” i adaptować je do nowych funkcji.
W górę i w dół
Ale żeby nie było wyłącznie „ochów i achów” i tylko hummusu w hipsterskiej knajpie – Łódź to też miasto, którego mieszkańców historia sponiewierała jak nikogo innego. Oczywiście my na Górnym Śląsku też widzieliśmy niejedno, ale „upadek” Łodzi wydaje się być bezprecedensowy.
Zdarzyło się tu bowiem coś niezwykłego, szybkiego, wręcz rewolucyjnego, ale rachunek za to został wystawiony bardzo wysoki. Miasto rosło w siłę jak przysłowiowy pucybut, który w mig stał się milionerem, ale w tym wypadku koło się zatoczyło i milioner znów stał się nędzarzem, który ponownie i z mozołem odbija się od dna.
Atrakcje Łodzi nie do ogarnięcia!
Atrakcje Łodzi są bardzo trudne do ogarnięcia. To miasto ciągłej zmiany, dynamiki, za którą nie sposób nadążyć. Od ponad półtorej dekady staramy się tu być przynajmniej raz, dwa razy do roku, choćby na chwilę, choćby przejazdem, tak, by w końcu móc powiedzieć „ok, mamy to zaliczone”. Nie, w Łodzi to niemożliwie! Zawsze odkryjemy coś fantastycznego, zawsze trafimy do jakiegoś miejsca, którego wcześniej nie widzieliśmy.
Dziś pokazujemy tylko dziesięć najważniejszych miejsc, które stanowią zaledwie ułamek tego, jakie atrakcje Łodzi można obejrzeć w (niejeden) weekend. Naszym zdaniem pozwalają jednak poczuć czym to miasto było i czym jest teraz. A w drugim poście znajduje się kolejna „dziesiątka” „łódzkich” miejsc do odwiedzenia.
1. Skansen Łódzkiej Architektury Drewnianej
Nim w Łodzi zaczęło się to całe szaleństwo, miasto wyglądało tak, jak można to obejrzeć w skansenie (wejście ul. Piotrkowska 282). Przenosimy się tu do XIX wieku i mamy okazję obejrzeć autentyczną zabudowę przeniesioną z kilku miejsc w Łodzi i okolicy.
Można tu m.in. obejrzeć malutkie domy tkaczy. Przed rewolucją przemysłową i mechanizacją produkcji tkacze pracowali ‘metodą rozproszoną’. Oznacza to, że dostawali materiał czyli nici, z których w swoich domach na ręcznych krosnach tkali materiał, który potem za opłatą oddawali przedsiębiorcy.
Chyba największe wrażenie zrobiła na nas willa letniskowa w stylu wschodniej daczy, tak charakterystyczna dla Rosji. Od razu przenieśliśmy się myślami do wstrząsających rosyjskich filmów m.in. „Spaleni Słońcem”, Nikity Michałkowa, gdzie spora część akcji toczy się w drewnianej, otoczonej sielskim krajobrazem daczy, a przede wszystkim „Lewiatana” Andrieja Zwiagincewa , którego akcja utkana jest właśnie wokół pięknego drewnianego domu.
2. Biała Fabryka Geyera – przemysłowe atrakcje na początek
To, co wydarzyło się później w Łodzi, możemy obejrzeć w pobliskiej Białej Fabryce założonej przez Ludwika Geyera, a dokładniej w urządzonym w niej Centralnym Muzeum Włókiennictwa.
Fabryka powstała już w pierwszej połowie XIX wieku i nazwę zawdzięcza białemu tynkowi na elewacjach. W Łodzi było to raczej nietypowe, gdyż znakomita większość budynków posiada elewację z czerwonej cegły. Choć i tutaj całe zaplecze, a także większość dziedzińca również pozostały nieotynkowane.
W środku kompleksu jest zachowana maszynownia razem z kotłownią z kominem, co dziś spotyka się w Łodzi nieczęsto. Całość przepięknie odbija się w wodzie stawu Parku Reymonta
W 1838 roku Geyer zamontował w swojej fabryce pierwszą w Łodzi maszynę parową, co rozpoczęło mechanizację produkcji w mieście. I to ta jedna, stojąca pośrodku maszyna za pomocą wałów, kół zębatych i pasów transmisyjnych napędzała wszystkie maszyny przędzalnicze pracujące we wszystkich skrzydłach zakładu.
Umieszczenie w dawnej fabryce muzeum, można chyba uznać za jedną z pierwszych udanych adaptacji obiektu poprzemysłowego do nowej funkcji ponieważ projekt ten zaczęto realizować już w połowie lat 50. XX wieku. Placówka jest także organizatorem ważnej imprezy branżowej – „Triennalle tkanin”.
3. Manufaktura – pionierka
To oczywiście miejsce, które znają wszyscy i którego reklamować nie trzeba. Zawsze jednak warto przypomnieć, że jest to jeden z pierwszych w Polsce obiektów zaadaptowanych z takim rozmachem. Poszczególne jej elementy były oddawane do użytku od 2006 do 2009 roku.
Manufaktura jest to dziś ogromne centrum handlowo-kulturalno-rozrywkowo-gastronomiczne i coś co otwiera listę pod tytułem: największe atrakcje Łodzi. Powstało w budynkach dawnego kompleksu fabrycznego Izraela Poznańskiego, jednego z największych magnatów przemysłowych XIX-wiecznego miasta.
Nawet dziś robi niemałe wrażenie, jednak gdy byliśmy w Łodzi po raz pierwszy w życiu w 2006 roku, a więc tuż po otwarciu, Manufaktura była jakąś totalną enklawą szczęścia, dobrobytu i normalności w tym – wówczas – zrozpaczonym mieście. Oprócz sklepów działają tu także muzea (w tym jeden z oddziałów Muzeum Sztuki), kino, ścianka wspinaczkowa, kręgielnia itd.
Najbardziej efektownym budynkiem jest dawna przędzalnia zaadaptowana na luksusowy hotel. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie kontrast z zaniedbanymi budynkami dawnego osiedla robotniczego po przeciwnej stronie ulicy, który wydaje się jeszcze bardziej dojmujący w zestawieniu z cenami obowiązującymi w hotelu.
Podobnie jak pod koniec XIX wieku tak i na początku XXI niczym nie skrępowany kapitalizm lubuje się w tego typu asymetrii. W Łodzi u szczytu potęgi gigantyczny super luksusowy pałac przemysłowca (patrz niżej) graniczył z ciasnymi, dusznymi, przeludnionymi domami robotników. Dzisiaj hiper luksusowy hotel graniczy z obszarami rozbitków po ciężkiej transformacji.
4. Pałac Poznańskiego – synonim luksusu
By doglądać interesu z bliska Poznański w 1877 roku zakupił stojącą tuż obok narożną kamienicę. Z czasem zaczął ją jednak intensywnie przebudowywać w stylu francuskiego neorenesansu i neobaroku. Dzisiejszy, ostateczny wygląd został budynkowi nadany już po jego śmierci.
Patrząc na to gmaszysko aż trudno uwierzyć, że zaledwie kilka dekad wcześniej Poznański wyszedł z drewnianej chałupy w Aleksandrowie Łódzkim i z takim impetem podbił świat. W częściowo zachowanych wnętrzach mieści się dziś Muzeum Historii Miasta Łodzi.
Najbardziej efektowna część pałacu wznosi się przy ulicy Ogrodowej, ale jego skrzydło ciągnie się jeszcze wzdłuż ulicy Zachodniej. Warto też zaglądnąć od strony ogrodu, gdzie prezentuje się wyjątkowo urodziwie.
5. Osiedle Księży Młyn – robotnicze życie
Nasz ukochany katowicki Nikiszowiec wśród kolonii robotniczych ma w Polsce tylko jednego konkurenta, a jest nim osiedle Księży Młyn. Powstało dla pracowników fabryki Karola Schaiblera w drugiej połowie XIX wieku i składa się z zespołu kilkurodzinnych domów. Atrakcje Łodzi mają różne oblicze, a osiedle ceglanych domów idealnie wpisuje się w klimat miasta.
Łódzkie imperia były bardzo „kompaktowe” i składały się z fabryk, domów robotniczych i leżących nieopodal pałaców właścicieli. Wszystko było tu blisko siebie, w przeciwieństwie do naszego Górnego Śląska gdzie zakład od osiedla dzieli kilkaset metrów, a od pałacu właściciela czasem i kilkanaście kilometrów.
Doskonale ten stan rzeczy widać na skrzyżowaniu ulic Przędzalnianej i Tymienieckiego, gdzie poszczególne narożniki: zajmują pałac przemysłowca, budynki fabryki i domy robotnicze.
6. Lofty u Scheiblera – mieszkaniowe atrakcje Łodzi
Główna zadrzewiona aleja osiedla Księży Młyn jest poprowadzona na wprost imponującego budynku dawnej przędzalni należącej do imperium Karola Scheiblera.
Budynek, zaprojektowany niczym zamek z ośmiobocznymi basztami na narożach, jest największym obiektem przemysłowym Łodzi – jego elewacja ma aż ćwierć kilometra długości, czyli jest blisko 50 metrów dłuższa od budynku przędzalni (Hotel Andels) w kompleksie Manufaktury.
Potężny budynek jest dziś zaadaptowany na mieszkaniówkę. Warto wejść na jego korytarze, które w środku mają rozebrane stropy, ale pozostawioną konstrukcję, co sprawia niezwykłe wrażenie. Do kompleksu dobudowano też nowoczesne obiekty mieszkalne, jednak ściśle współgrające architektonicznie i stylistycznie ze starym budynkiem.
Warto też zajrzeć na zaplecze dawnej przędzalni – spójna całość, skupiona jest przy dawnym stawie przeciwpożarowym, w którym pięknie wszystko się odbija.
7. Pałac Herbsta – oaza
Neorenesansowa willa została zbudowana dla najstarszej córki Karola Scheiblera Matyldy i jej męża Edwarda Herbsta. Jest to kolejny dobitny przykład rezydencji magnackiej stojącej nieopodal kompleksu fabrycznego. Co ciekawe z pięknego ogrodu znajdującego się za pałacem rozciąga się niesamowity widok – widoczna jest krótsza elewacja przędzalni flankowana narożnymi wieżami, która jest tak duża, że dominuje rezydencję.
Do budynku przylega skrzydło z salą balową i oranżerią, a do całego kompleksu należy także bardzo elegancki i widowiskowy budynek stajni i powozownie. W pałacu mieści się jeden z oddziałów Muzeum Sztuki, w którym prezentuje się piękne wnętrza oraz sztukę z końca XIX wieku.
8. EC1 – naukowe atrakcje łodzi
Skrót rodem z chemii czy innej nauki ścisłej, to tak naprawdę jedna z najgłośniejszych i najlepszych adaptacji ostatnich lat. Dowód na to, że na czym jak na czym, ale na rewitalizacji to się w Łodzi naprawdę świetnie znają. Zrobiona z wielkim rozmachem, a zarazem poszanowaniem substancji zabytkowej obiektów.
EC1 to pierwsza łódzka elektrownia, która została uruchomiona w 1907 roku i działała do 2001 roku. W latach 20. XX wieku elektrownię rozbudowano o jeden blok i trudno dziś nie odnieść wrażenia, że jego architektura nie została zainspirowana wpisanym w 2001 roku na Listę UNESCO kompleksem Zollverein w Essen w Niemczech.
Dziś swoją siedzibę ma tu kilka placówek w tym przede wszystkim znakomite Centrum Nauki i Techniki, Planetarium.
9. Łódź Fabryczna
Karolowi Scheiblerowi Łódź zawdzięcza jeszcze jedną rzecz – główną stację kolejową. Powstała ona z inicjatywy tego magnata przemysłowego w 1866 roku i miała połączyć miasto z Koluszkami, a tym samym z otwartą nieco wcześniej trasą Warszawa-granica-Wiedeń.
W ostatnich latach przeprowadzona została potężna modernizacja kompleksu (finalnie ukończenie inwestycji planowane jest na 2022 rok) realizowana w ramach wielkiego projektu Nowe Centrum Łodzi. Jest to gigantyczny dworzec kolejowy, który wydaje się być nieco przeskalowany wobec potrzeb mieszkańców i turystów. Mieliśmy nawet okazję usłyszeć od Łodzianina, że więcej tu zwiedzających i fotografujących niż podróżnych.
10. Ulica Piotrkowska – salon miasta
Od Parku Legionów na południu do Placu Wolności na północy przez ponad 4 kilometry ciągnie się prosta jak strzała ulica Piotrkowska, jedna z najdłuższych handlowych ulic Europy. Jest to wizytówka miasta i jego salon, pełniący funkcje podobne do tych jakie w innych miastach pełnią rynki.
Spacer po łódzkiej „Pietrynie”, jak o niej mówią miejscowi, zajmuje aż godzinę w jedną stronę! Na długości około 2 kilometrów jest to wyłączony z ruchu deptak. Dla nas jest to dziś piękna strona Łodzi w pigułce: stoją przy niej fabryki, okazałe kamienice i pałace, są knajpy tętniące życiem, wyjątkowo atrakcyjnie ubrani ludzie, są księgarnie, wydarzenia artystyczne i rzeźby słynnych Łodzian m.in. Tuwima i Rubinsteina.
Atrakcje Łodzi można mnoży i mnożyć. Nawet te główne nie zmieściły się do jednego wpisu. Dlatego też zapraszamy do drugiej części
Tekst: Beata Pomykalska
Fotografie: Paweł Pomykalski
atrakcje Łodzi, atrakcje Łodzi, atrakcje Łodzi
mega, bardzo mi sie podoba